Polska białą plamą na mapie Europy. Mamy rekordowo niskie opady deszczu
Chociaż jesień dosyć jednoznacznie kojarzy się z kolorowymi liśćmi, chłodem i opadami deszczu, w ostatnim czasie ta pora roku zaczyna się zmieniać w Polsce. Coraz częściej i dłużej możemy cieszyć się ciepłymi i słonecznymi dniami, z kolei obserwujemy coraz rzadsze opady deszczu. Z danych IMGW-PIB wynika, że od początku września na północnym zachodzie kraju, a także miejscami na wschodzie, w centrum i na południowych krańcach, spadło maksymalnie około dwóch trzecich przeciętnej miesięcznej sumy opadów. W gronie najbardziej suchych miast znalazła się Warszawa, gdzie zrealizowano jedynie 40 proc. normy deszczowej.
— Na 45 procent stacji hydrologicznych odnotowano strefę niskiego stanu wody, na 46 procent strefę średnią, a na 9 procent strefę wysoką. Na stacjach hydrologicznych w Polsce nie zanotowano przekroczenia stanu alarmowego. Na 129 stacjach, czyli około 14 procent wszystkich telemetrycznych stacji hydrologicznych w Polsce, przepływy są niższe od średniego niskiego przepływu z wielolecia (SNQ). Jest to wartość graniczna ostrzegania przed suszą hydrologiczną — przekazał IMGW w aktualnej sytuacji hydrologicznej w Polsce.
Czym jest susza hydrologiczna i dlaczego jest tak niebezpieczna?
Ze względu na rzadsze i mniejsze opady deszczu, w Polsce występuje coraz większe zagrożenie suszą hydrologiczną, która wymieniana jest jako jedno z najpoważniejszych skutków zmian klimatycznych. Występuje wtedy, gdy poziom wód powierzchniowych i podziemnych znacząco się obniża, a rzeki i jeziora nie są w stanie zapewnić odpowiednich zasobów dla środowiska oraz ludzi. Susza hydrologiczna jest szczególnie groźna, ponieważ bezpośrednio wpływa na rolnictwo, dostęp do wody pitnej i bezpieczeństwo energetyczne – ograniczając możliwość chłodzenia elektrowni czy produkcji żywności. Jej konsekwencje odczuwają też ekosystemy: wysychają siedliska zwierząt i roślin, a równowaga przyrodnicza zostaje zaburzona.
— Susza hydrologiczna oznacza niedobór wody w rzekach lub zbiornikach wodnych. Objawia się obniżeniem stanu wody, a w przypadku mniejszych cieków nawet ich całkowitym wyschnięciem. Skutki są poważne, obejmują ograniczenia w korzystaniu z zasobów wodnych, straty w rolnictwie oraz zagrożenia dla środowiska i gospodarki — czytamy na stronie Stop Suszy IMGW.

W Polsce badania nad suszą hydrologiczną prowadzi IMGW, który od 2020 roku na specjalnym portalu Stop Suszy informuje o bieżącym stanie wody. Jak informują eksperci, w sezonie letnim niemal na 30 proc. stacjach hydrologicznych zarejestrowano poziom poniżej średniego niskiego przepływu.
— W sezonie letnim 2025 roku na rzekach przepływy wody poniżej średniego niskiego przepływu z wielolecia (SNQ) obserwowano jednocześnie na ponad 300 stacjach hydrologicznych. Rekord zanotowano 6 lipca, gdy dotyczył on 314 stacji, co stanowi ponad 30 procent wszystkich stacji w Polsce. Podobne wartości wystąpiły w sezonie letnim 2024 roku, gdy zanotowano maksymalnie 308 stacji poniżej SNQ. W latach 2023 i 2022 sytuacja była nieco lepsza. W 2023 roku maksymalnie 200 stacji znalazło się poniżej SNQ, a w 2022 roku 250 stacji. Z kolei, rok 2021 wyróżniał się stosunkowo niewielką liczbą stacji z przepływem poniżej SNQ. Maksimum wyniosło wówczas 105 stacji 1 sierpnia. W 2020 roku najwięcej stacji poniżej SNQ zanotowano 17 sierpnia i było to 196 stacji. Najczęściej dotknięte suszą hydrologiczną obszary to Wielkopolska, Kujawy, Ziemia Łódzka, Ziemia Lubuska, północna Opolszczyzna, część Śląska, Mazowsze, Lubelszczyzna i Podlasie — czytamy na stronie Stop Suszy IMGW.