Sporo dzieje się ostatnio na północy Krakowa. Trwa budowa tramwaju na Górkę Narodową czy remont Alei 29 Listopada. Zanim sami mieszkańcy zyskają, będą musieli jeszcze sporo przecierpieć w kwestii utrudnień drogowych, które stają się coraz bardziej nieznośne. Odpowiedzią na tłoczną, północną część Krakowa ma być też kolej. Przystanek ma się przydać przede wszystkim mieszkańcom, a argumenty wymieniają radni w przygotowanej przez siebie uchwale.
- Przystanek Szybkiej Kolei Aglomeracyjnej ,,Kraków Prądnik Czerwony” jest bardzo potrzebny mieszkańcom północnej części miasta, która jest coraz mocniej rozbudowywana. Dzięki dostępowi do tej stacji kolejowej mieszkańcy będą mogli w szybki sposób przemieszczać się w inne obszary Krakowa. Należy również wziąć pod uwagę fakt, iż w północnej części dzielnicy Prądnik Czerwony znajdują się liczne korporacje zatrudniające kilkanaście tysięcy pracowników. Budowa w/w przystanku pozwoli mieszkańcom Krakowa, jak i podmiejskich miejscowości, na dojeżdżanie do pracy koleją. W ten sposób ilość samochodów wjeżdżających do miasta zmniejszy się, gdyż podróżujący będą mieli możliwość zamienić środek transportu z auta na pociąg – możemy przeczytać w uchwale Rady Dzielnicy IV Prądnik Biały.
Polecany artykuł:
Miasto już wcześniej wydało pieniądze na projekty, oraz otrzymało stosowne zezwolenia. Problem w tym, że te nie trwają w nieskończoność.
- Wydane decyzje, które umożliwiają przeprowadzenie robót budowlanych są ważne do 12 stycznia 2024 roku. We wrześniu tego roku, Zarząd Inwestycji Miejskich w Krakowie, w ramach złożył wniosek do Miasta o zabezpieczenie środków finansowych w Budżecie Miasta i Wieloletniej Prognozie Finansowej w latach 2023 – 2025, – mówi rzecznik prasowy Zarządu Inwestycji Miejskich, Jan Machowski.
Dodatkowo, ZIM będzie starał się o dofinansowanie w ramach programu Fundusze Europejskie dla Małopolski 2021-2027. Warto przypomnieć, że wcześniej doszło do unieważnienia przetargu. Urząd zakładał, że inwestycja zamknie się w niespełna 50 milionach złotych. Obie propozycje były sporo wyższe, odpowiednio na prawie 80 i 70 milionów złotych, ale tym razem ma być inaczej, bo we wniosku o zabezpieczenie środków finansowych mowa jest o 100 milionach złotych.