Robert Makłowicz skomentował ceny w polskich restauracjach. Odniósł się też do Magdy Gessler
Robert Makłowicz od lat cieszy się dużą popularnością w mediach społecznościowych. Mężczyzna od jakiegoś czasu prowadzi własny kanał na YouTube, na którym publikuje filmy ze swoich wypraw po całym świecie, podczas których testuje i przygotowuje różne potrawy. Makłowicz w ostatnim czasie został zapytany przez Jastrząb Post, co sądzi na temat aktualnych cen w polskich restauracjach. Mężczyzna odniósł się m.in. do stawek za pączki w lokalu Magdy Gessler.
W internecie nie brakowało krytyki dotyczącej ceny pączków serwowanych w lokalu Magdy Gessler "Słodki słony", gdzie za popularną słodycz trzeba zapłacić 25 złotych. Robert Makłowicz przyznał, że dawno nie był w restauracji Magdy Gessler, bowiem rzadko przebywa w Warszawie. Mimo tego autorytet kulinarny zaznaczył, że w jego opinii "dobre produkty muszą swoje kosztować".
W restauracji Magdy Gessler nie byłem bardzo dawno. Wiele lat. Niezwykle rzadko bywam w Warszawie. Dobre produkty kosztują, to po pierwsze. Po drugie w internecie epatuje się różnymi rzeczami. Najłatwiej epatować cenami. Jeśli coś jest warte swoich pieniędzy, to dobrze. A jeśli coś nie jest warte, to konsument o tym decyduje - podkreślił Makłowicz.
Robert Makłowicz nie jest zdziwiony cenami w restauracjach. "Nigdzie nie jest tanio"
Robert Makłowicz przyznał, że rosnące ceny w restauracjach nie powinny nikogo dziwić, bowiem koszty prowadzenia własnego biznesu nie należą do najniższych, co później przekłada się na ceny oferowanych produktów.
W żadnych restauracjach dobrych nie jest tanio, nigdzie. To jest ogromny koszt, praca kilkunastu albo kilkudziesięciu osób, żeby obsłużyć jedną. Poza kelnerem, maitrem, mamy jeszcze osoby w kuchni, osoby sprzątające, zmywające, czyszczące. Mamy prąd, światło, gaz, produkty, które muszą być najlepsze. Więc to nie jest przyjemność tania i na co dzień. Tym bardziej wymaga ona namysłu, żeby, jak już się na nią zdecydujemy, to było rzeczywiście warte tych pieniędzy, które płacimy - powiedział Makłowicz w rozmowie z "Pudelkiem".