O całej informacji służby poinformowały na Facebooku. - Przyzwyczajeni jesteśmy, że kontrolując krakowskie paleniska, odwiedzamy domy, altany kamienice, ale nie… jurty. Dzisiaj mieszkaniec zgłosił dyżurnemu zadymienie w rejonie al. 29 listopada. Jakież było zdziwienie strażników, gdy przy ul. Nad Strugą zobaczyli… mongolski namiot, a w nim buchający ogniem piecyk typu "koza" - napisała krakowska Straż Miejska na portalu społecznościowym.
Okazało się, że w tamtejszej "kozie" spalane jest drewno. Polak, który obsługiwał piecyk, po prostu zapomniał o ustawie antysmogowej. Został ukarany mandatem w wysokości 300 zł.