Testy wykonywane są metodą PCR, oznaczającą obecność w organizmie genów wirusa. W całym województwie do dyspozycji pracowników oświaty jest w sumie 40 punktów, w których wykonywane są wymazy.
Jesteśmy już po, przeżyłyśmy, jest ok. Trzeba, bo niby nie chorujemy, nic nam się nie dzieje, pracujemy cały czas z dziećmi, więc trzeba sprawdzić, czy jesteśmy zdrowe, czy nie przechodzimy bezobjawowo. Test nieprzyjemny, chyba, że ktoś lubi, jak się zagląda do gardła przez nos. Mamy nadzieję, że to się skończy - mówiły pracownice jednej ze szkół, które zgłosiły się do mobilnego punktu pobrań przy Zespole Szkół Specjalnych nr 6 w Nowej Hucie.
Do badań zgłosiło się niemal 11 tysięcy osób. Łukasz Kmita, wojewoda małopolski zapewnia, że wciąż można dopisać się do listy chętnych.
Uzgodniliśmy wspólnie z SANEPID-em i kuratorium, że jeżeli ktoś się nie zgłosił, bo nie był przekonany, to ma możliwość dziś i jutro zgłosić się do stacji i dopisać do listy - stwierdził.
Dodał, że testy są wstępem do szczepień, choć wciąż trwa dyskusja na temat przypisania pracowników oświaty do konkretnej grupy.
Minister zdrowia zapwiedział w poniedziałek , że po feriach nie wyklucza powrotu do stacjonarnej nauki najmłodszych uczniów w województwach małopolskim i świętokrzyskim. Czy tak się stanie będzie zależeć od rozwoju sytuacji epidemicznej w kraju.
Barbara Nowak, małopolski kurator oświaty zapewniła, że szkoły są w pełni gotowe na taki scenariusz.
Jesteśmy przygotowani na ich powrót, bo przy drugim lockdownie nie do końca zamknęliśmy szkoły. Wszyscy uczniowie, którzy mieli problemy z realizacją nauczania zdalnego mogły korzystać ze sprzętu w szkołach. Małopolskie szkoły otworzą się więc z wielką radością. To jest normalność, do której dążymy, bo nauczanie zdalne jest pewną protezą - powiedziała.