O czym mówi projekt ustawy?
- Ważną częścią ustawy są rejestry, w tym rejestr zdarzeń niepożądanych, który ma być podstawą systemu prostej i szybkiej kompensacji szkód, które pacjent poniesie w trakcie leczenia
- Chorzy będą mogli wybrać podmiot, w którym będą leczeni dzięki dostępności o jakości usług realizowanych przez poszczególne placówki medyczne
- Narodowy Fundusz Zdrowia przed zawarciem kontraktu na świadczenie usług w ramach systemu publicznego będzie przeprowadzał autoryzację danego podmiotu raz na pięć lat
Ustawa ma m.in. wprowadzić system polegający na zgłaszaniu rejestracji i analizy zdarzeń niepożądanych. Zgodnie z jej zapisami, personel zgłasza zdarzenie niezwłocznie po stwierdzeniu, a kierownictwo placówki ma na to trzy doby od momentu jego wykrycia.
- Proponowane przepisy nie wprowadzają rozwiązań, które zachęcałyby do zgłaszania zdarzeń niepożądanych. Projekt ustawy przewiduje krótki czas na zgłoszenie (…) W sytuacji długofalowych komplikacji zdrowotnych czy procesów diagnostycznych nie ma to racji bytu – często samo stwierdzenie zaistnienia powikłania następuje po dłuższym czasie – czytamy w liście wystosowanym do komisji przez Porozumienie Rezydentów.
Zdaniem rezydentów system w kontekście odpowiedzialności lekarzy będzie oparty na presji karnej.
- Pojawiające się „nadzwyczajne złagodzenie kary” nadal wiąże się z prowadzeniem postępowania karnego, nie odciąży więc sądów. Rządowy projekt przewiduje, że potencjalna redukcja odpowiedzialności karnej w sytuacji nieumyślnego spowodowania uszczerbku na zdrowiu będzie dotyczyć tylko osoby, która zgłosiła zdarzenie do wewnętrznego rejestru (nie musi to być lekarz), natomiast w przypadku ciężkiego uszczerbku na zdrowiu projekt takiej ochrony nie przewiduje w ogóle – dodają rezydenci.
W liście jest także mowa o braku rozwiązań, które w przyszłości mogłyby wpłynąć na zmniejszenie liczby zdarzeń niepożądanych. Medycy zauważają, że analiza rejestru zdarzeń będzie leżała w kompetencjach ministra ds. zdrowia, a dane nie będą udostępniane innym organom, które mogłyby przeprowadzić niezależne analizy. Mowa tu m.in. o towarzystwach naukowych, uczelniach czy samorządach zawodowych.
- Najbardziej przejmująca jest dla nas obawa o pacjentów, którzy zasługują na gwarancję wsparcia, poprawy jakości leczenia oraz szybkiego i godnego odszkodowania z powodu zaistnienia zdarzenia medycznego. Niestety, przedstawione w projekcie Ministerstwa Zdrowia mechanizmy nie zapewniają żadnych korzyści pacjentom w perspektywie długoterminowej, a skupiają się na centralizacji kontroli nad placówkami – dodaje w liście Porozumienie Rezydentów.