Do przejazdu kolejowego, przy którym stoi płot, prowadzą działki od strony Przylasku Rusieckiego. Z kolei od strony pętli MPK Przylasek Rusiecki dojście stanowi ul. Tarasowa, należąca do Gminy Miejskiej Kraków. Działka, na której stoi płot jest częścią infrastruktury kolejowej i pełni funkcje transportowe. Bez uzgodnienia z PKP nie można więc stawiać na niej dowolnych obiektów. Działka nie jest jeszcze uregulowana prawnie, ale PKP stara się o jej uwłaszczenie.
- W tym miejscu nie można tak sobie dysponować własnością, że tak powiem. Na miejscu sprawdzamy, kto mógłby być właścicielem tego ogrodzenia no i będziemy dążyć do jego usunięcia - mówi Piotr Hamarnik z zespołu prasowego PKP.
Mieszkańcy narzekają, że płot przeszkadza im w dotarciu do kąpieliska lub do pętli autobusowej. Według studium tras rowerowych Krakowa, które zostało uchwalone przez Radę Miasta, pod wiaduktem miała prowadzić rowerowa trasa Velo Przylasek-Wisła. Mieszkańcy zwracają także uwagę na powolne działania PKP. Pierwsze zgłoszenie w sprawie nielegalnego płotu wysłali 19 czerwca.
- To jest trochę kuriozalne. Jeżeli ktoś wyrzuciłby nielegalnie śmieci, to też będą szukali właściciela, który te śmieci wyrzucił? No nie. Jeżeli ktoś postawi coś nielegalnie, to muszą to usunąć. Mam wrażenie, że ktoś wykorzystał to, że nie wiadomo kto jest właścicielem tej działki i postawił na niej płot na przejściu, żeby mieć spokój - mówi Adam Łaczek, autor zgłoszenia.
PKP określiło termin usunięcia płotu jako "szybki proces". Nie podało jednak dokładnej daty.