Chcemy urealnić stawki w SPP. Nie były one zmieniane od lat, a są postulaty mieszkańców, że po prostu się nie mieszczą - wyjaśnia Sebastian Kowal z Zarządu Transportu Publicznego.
Propozycja urzędników zakłada, że za postój w SPP trzeba będzie płacić przez cały tydzień - od poniedziałku do niedzieli. W podstrefie A opłaty obowiązywałyby od godz. 8-22, zaś w podstrefach B i C o dwie godziny krócej.
Kluczowa jest korekta stawki za abonament mieszkańca.
W lipcu zaproponowaliśmy 100 zł, teraz po konsultacjach wyszło, że powinna być to kwota o 40 zł mniejsza, czyli 60 zł - informuje Sebastian Kowal.
Mieszkańcy twierdzą, że zmiany w SPP są konieczne, jednak nie godzą się na tak drastyczne podwyżki.
Mieszkańcy skorzystają na wydłużeniu godzin płatnego parkowania. Z pewnością będzie mniej problemów ze znalezieniem miejsca. Ale Jeżeli chodzi o podwyżkę cen abonamentów to absurd. W centrum mieszkają ludzie, jeśli nie chcemy, żeby Kraków był jak Barcelona czy Wenecja, w których centra są tylko i wyłącznie dla turystów i ten problem miasta zauważają, tylko już po czasie, to powinniśmy zadbać o to, by mieszkańcy czuli się komfortowo - mówi jedna z mieszkanek śródmieścia.
Piotr Kubiczek ze Stowarzyszenia Nic o Nas Bez Nas idzie o krok dalej.
To jest zamach na kieszenie Krakowian. Pierwotnie mówiło się o 100 zł, teraz łaskawie urzędnicy zeszli do 60 zł. To i tak o 500 proc. więcej, niż płacimy teraz. To jest skandal - zżyma się.
Propozycje urzędników nie spotkały się z przychylnością radnych, niezależnie od przynależności klubowej.
Część SPP została niedawno rozszerzona, za czym mieszkańcy opowiadali się w konsultacjach, ale na dotychczasowych warunkach, czyli za 10 złotych miesięcznie. Na zmianę w tej formie naszej zgody nie ma - mówi Łukasz Sęk z Koalicji Obywatelskiej.
Swój sprzeciw w ten sam sposób uzasadnia Łukasz Maślona z Krakowa dla Mieszkańców.
Nie na to się umawialiśmy z mieszkańcami. Fundowanie takich powyżej jest nie fair - stwierdza.
Michał Drewnicki z PiS stwierdza, że nowe opłaty to parapodatki.
To wyciąganie pieniędzy od mieszkańców, którzy nie mają wyjścia i musza płacić. Temu na pewno będę przeciwny - zapowiada.
Łukasz Wantuch z prezydenckiego Przyjaznego Krakowa twierdzi, że urzędnicy jak zwykle zagrali wysoko.
Patrzę na te pomysły jak na wstęp do rozmów. Na pewno nie będzie takich rozwiązań. To propozycja z „wysokiego A”. Było to widoczne w czasie poprzednich podwyżek - wyjaśnia.
Zaproponowane przez urzędników zmiany mogą wejść w życie w ciągu kilku tygodni od głosowania w radzie miasta, które prawdopodobnie odbędzie się 16 września.