"Rok w rok to samo", "Selekcja naturalna". Nie brak słów krytyki dla nieodpowiedzialności turystów
Morskie Oko zimą jest szczególnie pięknie. Faktycznie, gdy przez kilkanaście dni temperatura utrzymuje się sporo poniżej zera, można tam zaobserwować śmiałków, którzy urządzają sobie ślizgawkę. Gdy jednak na tafli pojawia się woda, świeci słońce, a temperatura jest dodatnia, lód na Morskim Oku i tatrzańskich stawach jest cienki i z łatwością może się załamać. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że wpadnięcie pod powierzchnię może skończyć się tragedią. Nie brakuje jednak chętnych, którzy mimo śmiertelnego zagrożenia wchodzą na lód. Najbardziej przerażające jest jednak to, że są to także... rodzice z dziećmi i grupy szkolne, które chcą sobie skrócić wędrówkę idąc przez środek jeziora, które ma ok. 35 ha. Jak się pod wami nie załamie, to się wam woda naleje do butów, mówi Grzegorz Bryniarski z Tatrzańskiego Parku Narodowego. Przy większej liczbie ludzi na tafli zagrożenie jeszcze wzrasta. TPN apeluje, by absolutnie nie wchodzić na taflę, a internauci nie szczędzą słów krytyki. Musi w końcu dość do tragedii, aby ludzie zrozumieli; Szkoda tylko dzieci, które starsi na lód wprowadzają; Niestety tabliczki nic nie dają, bo Polak "mondrzejszy".
- W wyższych partiach Tatr panują trudne warunki do uprawiania turystyki. Wieje tam silny wiatr, utrudniający poruszanie się. Na szlakach zalega gruba warstwa śniegu, który powyżej górnej granicy lasu miejscami jest nieprzedeptany, a wiatr utworzył głębokie zaspy, co dodatkowo utrudnia orientację w terenie. Wzrost temperatury sprawia, że na szlakach robi się bardziej ślisko i występują oblodzenia (...). Lód na tatrzańskich stawach jest cienki i z łatwością może się załamać. Ostrzegamy aby nie wchodzić na tafle jeziora. Przypominamy, że dni są teraz bardzo krótkie - należy zaplanować wycieczkę w taki sposób, aby powrócić ze szlaku przed zmrokiem - w plecaku warto mieć latarkę czołową (...). W Tatrach obowiązuje zagrożenie lawinowe - czytamy w komunikacie turystycznym TPN.