„Zaczęło się od tego, że trafiłam z dzieckiem do szpitala. Podczas zmiany pościeli, zabrakło poszewki dla mojego synka. Spontanicznie postanowiłam, że uszyję taką. Wróciłam z gotową poszewką i usłyszałam od pani oddziałowej, że potrzebują jeszcze… 100 takich. Nie dałabym rady tyle uszyć, więc pisałam na grupach facebookowych oraz do blogerek i prosiłam o pomoc. Ostatecznie powstało 300 sztuk” – mówiła ambasadorka i pomysłodawczyni akcji „Uszyj Jasia” Natalia Bielawska.
Pod Galerią Krakowską przybyło 40 chętnych. Nie wszyscy musieli umieć idealnie szyć, bo na miejscu czekali wolontariusze, którzy pomagali, jeśli ktoś sobie nie radził… Wśród szyjących znaleźli się także… panowie!
„Bardzo dobrze się tu czuję! Mogę się pochwalić i pokazać innym paniom, jak mi idzie! To łatwa i szybka robota. Idzie tak dobrze, że może z czasem zacznę szyć żonie sukienki!” - mówił jeden z uczestników wydarzenia.
Do beneficjentów akcji należy m.in. Szpital im. Narutowicza: „Zostaliśmy zaproszeni do akcji, a poza tym chcemy odmienić oblicze szpitali – zarówno przez dzieci, jak i przez dorosłych. Chcemy, by dzieciom było miło i przyjemnie, a zawsze jest lepiej móc przytulić się do kolorowej poduszki. Te powstałe podczas ostatniej edycji trafią na oddziały dziecięcy, laryngologii oraz noworodków i wcześniaków" – podkreśla Beata Sobola - kierownik działu promocji i marketingu szpitala.
Uszyte poszewki zostaną przekazane pediatrycznym oddziałom także w szpitalach Św. Ludwika, Żeromskiego i Jana Pawła II.
