Akcje ratowników TOPR płatne dla nieodpowiedzialnych?
Koszty akcji ratunkowych w Tatrach Słowackich pokrywane są przez ratowanego lub jego bliskich - Horska Zachranna Sluzba wystawia rachunek ratowanej osobie (akcje są bezpłatne jeśli osoba jest niepełnoletnia lub zginęła). Koszt pracy ratowników na Słowacji jest wysoki – to nawet 500 euro za godzinę akcji. Dlatego też wielu turystów decyduje się na wykupienie ubezpieczenia na czas pobytu w słowackich górach: podstawowe można kupić nawet za 3 zł za dzień, są też oferty obejmujące szerszy zakres działania ubezpieczenia - za 20 do 30 zł dziennie.
W Polsce natomiast akcje ratownicze TOPR są bezpłatne. Ilekroć po polskiej stronie Tatr dojdzie do wypadku wywołanego nieodpowiedzialnym zachowaniem turysty, np. poprzez zignorowanie ostrzeżeń i komunikatów, w mediach społecznościowych wybuchają zażarte dyskusje na temat tego, kto powinien ponosić koszty za taką akcję ratunkową. W opinii wielu osób, oceniających obowiązujący w Polsce sposób finansowania ratownictwa wyłącznie powierzchownie bez wchodzenia w szczegóły, to z kieszeni ratowanego powinny być pokrywane koszty akcji. Czy faktycznie?
Sprawę rozjaśnił Jan Krzysztof, naczelnik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego podczas webinara zorganizowanego przez Kursy Lawinowe (akcja społeczna promująca bezpieczeństwo w górach). Całość webinaru do obejrzenia na dole materiału.
Często pojawiają się dyskusje o tym, że każdy nieodpowiedzialny turysta powinien płacić. Zapewniam, że wiele osób, które uległy wypadkom, były odpowiedzialnymi turystami, przynajmniej w swoim mniemaniu. Nie trzeba zachować się idiotycznie, by ulec wypadkowi. To też jest problem współczesnego szumu informacyjnego, gdzie z wielu różnych wypadków wyciągane są te sytuacje rzeczywiście skrajnie nieodpowiedzialnych zachowań i na tej podstawie budowane są opinie nawet przez ludzi, którzy w tych górach nigdy nie byli. Znam przykłady, w których osoby mające takie poglądy, w momencie gdy same uległy wypadkowi (a z naszej strony zachowały się niewłaściwie) nagle nie widziały problemu w sobie, ale w innych czynnikach zewnętrznych - tłumaczy Jan Krzysztof.
Za pomoc ratowników górskich nie trzeba płacić. Z czego finansowany jest TOPR?
Nie wszyscy zdają sobie sprawę z tego, w jaki sposób finansowane jest ratownictwo górskie. Jak tłumaczy naczelnik TOPR, Horska Zachranna Sluzba wystawia rachunek ratowanej osobie, a wpływy z takich akcji stanowią niewielką, kilkuprocentową część budżetu HZS. "Środki te HZS może wydać w bardzo określonym zakresie np. na zakup sprzętu" - dodaje Jan Krzysztof.
Natomiast turyści poruszający się po polskiej stronie Tatr, zobowiązani są do kupna biletu wstępu na szlak. Na rzecz ratownictwa górskiego przekazywane jest 15 proc. tej kwoty. Co warte podkreślenia, zebrana w ten sposób kwota stanowi procentowo dwukrotnie większą część budżetu TOPR niż wpływy z odpłatności za akcje na Słowacji.
Jednocześnie osoba, która potrzebuje pomocy nie musi się zastanawiać nad tym, czy ją stać na skorzystanie z tej pomocy. Po naszej stronie, TOPR-u, jest weryfikacja czy on faktycznie tej pomocy potrzebuje, w jakim zakresie, czy poleci śmigłowiec, czy będziemy działać na piechotę. W procesie ratowania ludzkiego życia zawsze pieniądze są drugorzędne. Na początku działalności naszego stowarzyszenia turyści, którzy ulegli wypadkowi, zwłaszcza kiedy byli majętni płacili za akcje w mniej lub bardziej dobrowolny sposób. W tej chwili również zdarza się, że osoby ratowane przekazują z własnej woli środki w formie darowizny na nasze cele, ale samo ratownictwo jest bezpłatne - przekazuje naczelnik TOPR.
Akcje ratunkowe w Tatrach powinny pozostać bezpłatne? Naczelnik TOPR ucina dyskusję
Jan Krzysztof przekazuje, że całe ratownictwo w Polsce jest bezpłatne, łącznie z górskim. Dodaje, że ta darmowa pomoc należy się każdemu: niezależnie od tego czy jest się sprawcą, czy ofiarą wypadku oraz w jaki sposób do niego doszło. "To, czy taka osoba dostanie jakieś inne kary, mandaty, to zupełnie inna sprawa. Ale przyjadą na miejsce jednostki państwowego ratownictwa medycznego, straż, policja i ta pomoc będzie udzielona za darmo" - komentuje naczelnik.
I dodaje: "Nie widzę powodu, by nagle wyłączyć góry z takiej formy finansowania. Przede wszystkim nie chcielibyśmy, aby ktoś potrzebujący pomocy nie chciał jej wezwać w obawie, że nie będzie go na to stać. Co ważne, odpłatność za akcje nie wpływa na mniejszą liczbę wypadków w Tatrach Słowackich".
Źródło: tatromaniak.pl;