Tatrzański Park Narodowy ma problem z wandalami. Apeluje do turystów
Polskie Tatry przez cały rok przyciągają prawdziwe tłumy, jednak to w ciągu wakacji na Podhalu pojawia się najwięcej turystów. Amatorzy pieszych wędrówek po górach korzystają z pięknej i słonecznej pogody, oraz z faktu, że latem łatwiej jest przejść trudniejsze szlaki. Kiedy tylko śnieg pojawi się w Tatrach, górskie ścieżki stają się znacznie trudniejsze do przejścia i wymagają więcej doświadczenia i przygotowania. Niestety okazuje się, że nie wszyscy turyści przyjeżdżają na Podhale, aby chłonąć piękno dzikiej przyrody. Tatrzański Park Narodowy poinformował o problemach z wandalami, którzy niszczą m.in. skały czy roślinność.
— Z przykrością zauważamy kolejne przypadki wandalizmu na tatrzańskich szlakach. Napisów i graffiti pojawiających się na skałach, nie da się po prostu wymazać. Ich usuwanie to proces wymagający wyniesienia w góry narzędzi i żmudnego, ręcznego ścierania farby. Często jest ona już nie do usunięcia. Ponadto, pracując w ten sposób niestety niszczymy bezpowrotnie roślinność naskalną, a stosowanie środków chemicznych jest wykluczone ze względu na ryzyko zanieczyszczenia środowiska — przekazali w mediach społecznościowych przedstawiciele Tatrzańskie Parku Narodowego.
Tatrzański Park Narodowy chce, aby turyści zgłaszali przypadki wandalizmu na szlakach
W związku z problemem z wandalami w Tatrach, przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego zaapelowali do turystów, aby zgłaszali odpowiednim służbom wszelkie przypadki zniszczeń na szlakach. Ostrzegają również, że osoby sprawiające problemy nie są bezkarne. W podhalańskich lasach zainstalowano wiele fotopułapek, a szlaki są zapełnione ludźmi. Istnieje więc duże prawdopodobieństwo, że osoba dokonująca zniszczeń zostanie szybko złapana, a za takie akty wandalizmu grożą surowe kary.
— Przyjeżdżamy w góry, by podziwiać ich naturalne piękno, a nie ślady po farbach i markerach. Apelujemy, nie podpisujcie się na skałach! Jeden z naszych pracowników lub wolontariuszy będzie ciężko pracował nad usunięciem tych napisów — przekazał TPN. — Jednocześnie zaznaczamy, że za takie zachowanie grożą poważne konsekwencje. Minimalna kara to 500 zł mandatu, sprawa może być także skierowana do sądu. Wykryć sprawców niejednokrotnie jest trudno — jednak zapewniamy, że jest to możliwe: zawsze istnieje ryzyko, że takie działania zostaną zauważone przez czujne oko leśniczego, fotopułapkę lub innych turystów — ostrzegają.