Wizyta po kolędzie potrafi zaskoczyć
Każda rodzina ma inne podejście do wizyty po kolędzie. Zazwyczaj jednak podczas tego typu spotkań, rozmawiamy z duchownym na tematy ogólne, przy skromnym poczęstunku. Okazuje się jednak, że nie we wszystkich miejscach w Polsce tak to wygląda. Przekonała się o tym pani Maria, która niedawno przyjmowała w swoim domu duchownego po kolędzie.
Wizyta księdza w domu pani Marii miała miejsce po godzinie 18:00. Duchowny, jak się później okazało, rozpoczął odwiedzanie parafian już od godziny 8:00 rano. Pani Maria podczas wizyty księdza zaproponowała mu coś do jedzenia i picia. Nie spodziewała się jednak takiej reakcji ze strony duchownego na jej propozycję. "Odpowiedział, że chodzą od ósmej rano i jestem pierwszą, która zaproponowała im coś do jedzenia" - opowiedziała pani Maria, cytowana przez "Gazetę Krakowską".
Wizyta po kolędzie kiedyś a dziś
Ksiądz oczywiście z uśmiechem na twarzy przystał na propozycję pani Marii. Zastanawiający jest jednak fakt, że dopiero właśnie ta kobieta postanowiła ugościć duchownego skromnym posiłkiem i napojem. Na początku XXI wieku tradycją w polskich domach było ugoszczenie duchownego i ministrantów ciepłą herbatą i drobną przekąską do jedzenia. Jak widać, ta tradycja pomału zanika.