CIEKAWOSTKI

To magiczne miejsca na mapie Krakowa. W "Ministerstwie Tajemnic" mógłby bywać sam Harry Potter

2024-10-23 15:44

W samym sercu Krakowa tuż pod Wawelem przy ul. Kanoniczej znajduje się dosłownie magiczne miejsce. Lokal "Ministerstwo Tajemnic", bo o nim mowa, przyciąga czarodziejów z całego świata, podobnie jak inna kawiarnia "Dziórawy Kocioł" przy ul. Grodzkiej. Gdyby Harry Potter przyjechał do Polski, z pewnością trafiłby się właśnie tam. To bowiem historia bohatera J.K. Rowling dała impuls Przemysławowi Husowi do stworzenia obu miejsc. Czy są tak czarujące, jak wskazywałyby ich nazwy, które nawiązują do książek o najsłynniejszym chłopcu z blizną? Zapraszamy po odpowiedź na to pytanie do naszej galerii.

W tych miejscach dzieje się magia. Krakowskie kawiarnie inspirowane Harrym Potterem

"Dziórawy Kocioł" i "Ministerstwo Tajemnic" - te dwie nazwy mogą wywołać tylko jedno skojarzenie: Harry Potter. Pierwsza pochodzi bezpośrednio z kart książek J.K. Rowling, w którym "Dziurawy Kocioł" był magicznym pubem w Londynie, rozdzielejącym świat mugoli i czarodziejów. Z kolei druga nawiązuje do fikcyjnego resortu, który pojawia się w powieściach - do Ministerstwa Magii. W Krakowie i "Dziórawy Koscioł" i "Ministerstwo Tajemnic" istnieją naprawdę. Są to lokale tematyczne, w których można napić się dymiącego eliksiru (np. "Młotu na Czarownice" czy "Zimnej Klątwy") i poczuć się, jak postać z uniwersum Harry’ego Pottera.

Wystrój obu kawiarni mocno nawiązuje do świata wykreowanego przez autorkę serii i późniejszych twórców ekranizacji. Z pewnością fani Harry’ego Pottera od razu wychwycą te nawiązania. Niemniej jak podkreślał w rozmowie z nami właściciel obu miejsc Przemysław Hus, magia nie zaczęła się ani nie skończyła na chłopcu z blizną. Widać i słychać, że inną jego inspiracją było średniowiecze. Przed "Ministerstwem Tajemnic" na klientów "czyhają" aktorzy w stroju więźnia, szeptuchy i mnicha, którzy dzierżą kuferek z zapachem wieków ciemnych. Epokę można również "usłyszeć", przechodząc obok stojących w jednym z korytarzy rycerzy.

Pomijając aspekt magii, warto wspomnieć, że w lokalu działa książkodzielnia. Każdy gość po zamówieniu otrzymuje możliwość wyboru jednej pozycji z licznych półek. Można też oczywiście zostawić swoje książki w kawiarni, aby dać im w ten sposób drugie życie.

Wywiad z Przemysławem Husem, właścicielem "Ministerstwa Tajemnic" i "Dziórawego Kotła"

Zacznijmy dosłownie od początku. Skąd wziął się pomysł, na otwarcie lokali tematycznych z Harrym Potterem w roli głównej?

Pomysł zrodził się z pewnego braku na rynku, jakim są lokalne tematyczne. W Polsce nie było do tej pory, kiedy otwieraliśmy "Dziórawego Kotła" lokali tematycznych. Było mnóstwo kawiarni takich sieciowych, ale nie było niczego oryginalnego. A dlaczego akurat temat magii? Myślę, że temat magii jest każdemu bliski. I dorosłym, i dzieciom. Każdy z nas, kiedy był dzieckiem marzył o tej różdżce, która będzie czarowała. Niekoniecznie związanej z Harrym Potterem. Natomiast dzięki postaci Harry’ego Pottera czy też szeroko pojętemu "Hollywood" teraz magia kojarzy się tylko i wyłącznie z Harrym Potterem. Ludzie, widząc różdżkę, mówią: Harry Potter. Ludzie, widząc miotłę, mówią: Harry Potter. Ludzie, widzą czapkę czarownicy, mówią: Harry Potter. Więc Harry Potter jest teraz symbolem magii. Dlatego powstał "Dziórawy Kocioł".

Skąd ta nazwa? I dlaczego w słowie "dziórawy" mamy błąd?

Otóż, kiedy "Dziórawy Kocioł" powstawał w 2015 r., w Krakowie już był "Dziurawy kocioł". Lokal totalnie niezwiązany z magią czy Harry Potterem. Był to taki bar, nie wiem, czy jeszcze istnieje. A że koniecznie musiała być to ta nazwa, powstał "Dziórawy Kocioł" przez "ó", co sprawiło, że to było dodatkowe zainteresowanie i wiele gości przychodziło, pytało, dlaczego Wasz lokal jest przez "ó".

A czy jest pan w ogóle fanem Harry'go Pottera? Czy czytał Pan książki, oglądał wszystkie filmy?

Ja jestem pedagogiem z wykształcenia, więc zawsze temat dzieci i młodzieży był mi bardzo bliski. Stąd, otwierając kawiarnię, chciałem, żeby przyciągała ona właśnie młode osoby. A postać Harry’ego Pottera, cala książka, jej fabuła sprawiła, że dzieci zaczęły czytać. Stąd bardzo doceniałem tę książkę. Oczywiście już kilkadziesiąt razy czytałem i odsłuchiwałem całą serię. Też wszystkie filmy znam bardzo dobrze. Można powiedzieć, że jestem fanem, ale bardziej słowa pisanego, a nie konkretnie "Harry’ego Pottera", natomiast bardzo doceniam, że dzięki niej młodzież zaczęła czytać.

Nie mogę nie zapytać: która część jest Pana ulubioną?

Chyba "Insygnia śmierci", czyli ostatnia, bo jest najbardziej rozbudowana. Przede wszystkim doceniam kunszt pisarski autorki i to, że dziecko właściwie dorastało z młodym czarodziejem. Pierwsza część była taka bardzo łatwa, dziecinna, prosta w czytaniu, a później każda część była inna, już bardziej dostosowana do tego starszego czytelnika. Mnie osobiście ze względu, że nie jestem już taki młody bardzo, czytało najlepiej właśnie te ostatnie części.

Wspomniał Pan, że dzieci dorastały z Harrym Potterem, ale to było już dawno. Pierwsza książka wyszła w 2000 r., natomiast Insygnia śmierci w 2008 r. Stąd moje pytanie: jakie osoby odwiedzają Pana knajpy? Pierwsi fani Harry'ego Pottera to już dorosłe osoby. Czy współczesne dzieci odwiedzają Pana kawiarnie i myślą o Harrym Potterze jako o swoim bohaterze?

Tak jak wspomniałem, świat magii jest każdemu bliski. Natomiast przychodzą pokolenia, czyli rodzice w tym momencie 30 -35 lat i pokazują swoim dzieciom, co było w czasach ich młodości popularne, co czytali. I te dzieci również żywo się interesują. No może rodzice troszkę bardziej, bo dla rodziców takie miejsce jest spełnieniem marzenia z dzieciństwa. Kiedy oni byli młodzi, takich lokalów w Polsce, w Krakowie nie było. I teraz mogą przyjść, napić się tutaj dymiącego eliksiru, kupić różdżkę. Muszę przyznać, że to zabawnie wygląda, kiedy przychodzi dorosła, 30-letnia kobieta i prosi swojego męża czy narzeczonego, żeby kupił je czekoladową żabę z kartą czarodzieja.

Na pierwszy rzut oka widać, że wystrój jest inspirowany Harrym Potterem. Co jeszcze jest inspirowane historią tego czarodzieja?

Staramy się, żeby cała oferta, nie tylko taka wizualna, ale również oferta jedzenia czy napojów. Ale to też nie jest tak, że wszystko jest u nas związane z Harrym Potterem. Dlatego, że - tak jak mówiłem - to "Hollywood" sprawiło, że wszystko, co jest magiczne, od razu jest kojarzone z Harrym Potterem. Natomiast tak nie jest. Mamy np. mandragorę w doniczce. Ktoś myśli "mandragora" i automatycznie kojarzy z Potterem. Tymczasem mandragora jest znana od stuleci. Można ją znaleźć w wielu księgach zielarskich. Mamy oczywiście dymiące eliksiry, mamy kremowe piwo w butelkach, mamy też sklepik magiczny z większością gadżetów z Harry'ego Pottera. Wszystkie one są licencjonowane, stąd ich cena może jest troszkę droższa. Ale też mam rzeczy niezwiązane z Harrym Potterem, natomiast magiczne i one też się cieszą popularnością.

Jak otwierał Pan "Dziórawego Kotła" nie było takiego lokalu ani w Krakowie ani w Polsce. A czy były z za granicą i - jeśli tak - czy były dla Pana jakąś inspiracją?

Ja się nie spotkałem. Ja dopiero po otwarciu "Dziórawego Kotła" robiłem research i dowiedziałem się, że był to najprawdopodobniej jeden z pierwszych lokali w Europie. Niedługo potem otwarły się winnych krajach. Natomiast w Polsce w ciągu zaledwie ostatniego roku otwarło się kilkanaście jak nie kilkadziesiąt lokali tematycznych z magicznym klimatem. Fajnie jednak, że byliśmy pierwsi i do nas się to wszystko zaczęło. I wielu gości przychodzi tutaj, bo tutaj był właśnie ten początek.

Kraków Radio ESKA Google News
Autor:
"Emily w Paryżu": gwiazdy serialu o wycieczce do Krakowa, nowej piosence Mindy i przyszłości serialu

QUIZ. Czy rozpoznajesz te krakowskie budynki? Wynik 15/15 zdobędą tylko prawdziwi znawcy miasta!

Pytanie 1 z 15
Zaczynamy najprościej, jak się da. Wieżowiec na zdjęciu to:
Szkieletor