Kraków. Sukces studentów uczelni AGH. Zrobili selfie za pomocą satelity
Zaczęło się od satelity HYPE, czyli najmniejszego satelity w Polsce, którego zbudowali studenci Akademii Górniczo-Hutniczej z uczelnianego Koła Naukowego SatLab we współpracy z Centrum Technologii Kosmicznych AGH. Obiekt został wyniesiony na orbitę 14 stycznia w ramach misji Falcon 9 Transporter-12, a następnie po kilku dniach opuścił kapsułę i trafił prosto do przestrzeni kosmicznej. Nieco ponad miesiąc później krakowski satelita jako pierwszy satelita w historii wykonał selfie. Na jego wyświetlaczu pojawiła się wówczas grafika przedstawiająca członków Koła Naukowego SatLab AGH, którzy pracowali nad obiektem i całą misją, wraz z prof. Jerzym Lisem, Rektorem AGH, prof. Tadeuszem Uhlem, Dyrektorem Centrum Technologii Kosmicznych AGH oraz prof. Piotrem Kijanką, opiekunem Koła Naukowego SatLab AGH.
Zdjęcie ma symboliczne znaczenie – pokazuje, że polscy studenci są w pionierski sposób obecni w rozwoju eksploracji kosmosu - podkreśla prof. Jerzy Lis, Rektor AGH.
Nam udało się porozmawiać o projekcie i niepodważalnym sukcesie z jego twórcami - Jakubem Kopciem, koordynatorem organizacyjnym i Filipem Tomczykiem, koordynator technicznym.
Pierwsze selfie w historii wykonał najmniejszy polski satelita. Co Was zainspirowało, żeby go zbudować?
Wszystko zaczęło się od grupki pasjonatów kosmosu, technologii kosmicznych, którzy postanowili zebrać się w jeden zespół i powoli dążyć w takim kierunku. Oryginalnie nie mieliśmy pomysłu na misję, szukaliśmy inspiracji i pomyśleliśmy, że ciekawym konceptem byłoby właśnie robienie selfie na orbicie. Naszym celem było też zainspirowanie kolejnych pokoleń czy naszych rówieśników do podejmowania podobnych działań tego typu.
Jak wyglądają prace nad budową takiego satelity? Mówimy o najmniejszym polskim satelicie, czyli o jakim rozmiarze?
Ten konkretny satelita jest wielkości mniej więcej kostki Rubika i jednym z założeń w tym projekcie było to, że chcemy zrobić wszystko od podstaw, czyli, że sami zrobimy podsystemy zasilania, komunikacji, komputer pokładowy i to składamy w całość. Naszym celem było lepsze zrozumienie, co dokładnie zachodzi w satelicie i jak to wszystko działa. Przez to, że wszystko robimy od podstaw, możemy lepiej zaradzić różnym problemom, które dzieją się podczas misji.
Jak te wszystkie podsystemy zmieścić w takim malutkim pudełeczku? Jak to działa?
To była metoda prób i błędów. Projekty poszczególnych elementów satelity zaczynały się od prototypów, które były o wiele większe od samej satelity, były wielkości blatu biurka i dopiero w kolejnych iteracjach udało nam się to zminimalizować do tego stopnia, żeby pomieściło się w tak malutkiej kosteczce. W naszej architekturze podstawowymi elementami jest komputer pokładowy, który odpowiada za działanie całego satelity, koordynuje wszystkie inne podsystemy i zarządza całą pracą. Jest podsystem zasilania, który odpowiada za baterie, za zbieranie i przechowywanie energii z paneli słonecznych i za to, żeby zabezpieczać przed jakimiś spięciami, zwarciami. Jest też podsystem komunikacji, do którego podpięte są anteny. Te anteny po rozłożeniu pozwalają nam rozmawiać z naszym satelitą, wydawać mu polecenia, przeprowadzać różne operacje, w tym przesyłać zdjęcia. To są te trzy płytki, taka podstawa. Do tego mamy jeszcze podzespoły odpowiedzialne za obsługę kamerki, ekranu i spektrometru, który jest na pokładzie.
Czy to wszystko powstało lokalnie w Krakowie w waszych pracowniach? Jak ten satelita wylądował w kosmosie?
Tak, w naszych krakowskich pracowniach. W czerwcu ubiegłego roku gotowego do lotu satelitę oddaliśmy do firmy zajmującej się wynoszeniem tego typu obiektów. Ta firma zbiera parę takich satelitów i montuje w formie jednej wyrzutni, gdzie następnie ta wyrzutnia jest montowana albo na większym satelicie, albo bezpośrednio na rakiecie Elona Muska lecącej w kosmos, i po osiągnięciu stabilnej orbity wyrzucana w kosmos.

Jaki był cel stworzenia tego satelity?
Takim głównym celem, który udało się nam spełnić, jest to, że nauczyliśmy się budować takie rzeczy, że przeszliśmy przez cały proces od pomysłu umieszczenia czegoś na orbicie do rzeczywistej komunikacji z obiektem. I to nam wyszło super. Natomiast z takich bardziej przyziemnych celów, to przede wszystkim zrobienie zdjęcia z naszego selfie na orbicie. Tych zdjęć będziemy robić więcej, to nie jest jedyne. Już wysyłamy kolejne obrazki do wyświetlenia na satelicie i będziemy udostępniać, jak tylko będziemy mieli kolejne selfie. Ponadto takim ładunkiem już bardziej badawczym jest spektrometr. Za jego pomocą możemy obserwować Ziemię i zbierać dane dotyczące różnych zanieczyszczeń, pożarów lasów czy np. wybuchów wulkanów.
Co możemy zaobserwować na selfie?
Na samym selfie możemy zobaczyć przednią ścianę satelity, na której znajduje się wyświetlacz. Na wyświetlaczu oczywiście znajduje się zdjęcie naszego zespołu. Widać fragment rozkładanego wysięgnika, na którym zamontowana jest kamera. Oraz w tle znajduje się Ziemia. Oczywiście na orbicie jest wiele teleskopów, czy innych satelitów, które pozwalają oglądać zarówno Ziemię, jak i przestrzeń kosmiczną, ale nasz projekt jest pierwszym, który zrobili studenci i który pozwala zrobić takie selfie w kosmosie i w ten sposób oglądać tę przestrzeń kosmiczną. To jest takie nasze. Natomiast w przyszłości chcemy też prowadzić obserwacje naukowe, wykorzystując wspomniany spektroskop m.in. do obserwacji zanieczyszczeń smogu w miastach, stanu lasów i oceanów. Te cele naukowe jeszcze przed nami.