Przedszkole

i

Autor: CC Unsplash.com / Licencja Creative Commons / Zdjęcie ilustracyjne

Trwa walka o dotacje dla krakowskich przedszkoli niesamorządowych! We wtorek kolejne rozmowy z urzędnikami

2025-04-27 17:34

"Jeśli miasto z powrotem nie podwyższy dotacji, publicznym niesamorządowym przedszkolom w Krakowie grozi zamknięcie" - mówią nam członkowie Stowarzyszenia Przedszkoli Publicznych. Od września takim placówkom będą wypłacane tylko podstawowe stawki, które zakłada prawo krajowe. Wcześniej wartość miesięcznych dotacji dla przedszkoli publicznych w Krakowie była większa o 20 procent od podstawy. Rodzice boją się o przyszłość swoich dzieci, a właściciele placówek szacują straty. Opowiedzieli o tym naszej reporterce Uli Bieni.

"Walka o dotacje" - posłuchaj materiału Uli Bieni

Pod koniec sierpnia wygasa uchwała Rady Miasta o 120-procentowych dotacjach dla publicznych przedszkoli niesamorządowych w Krakowie (o tym pisaliśmy tutaj). W listopadzie ubiegłego roku radni Prawa i Sprawiedliwości oraz Krakowa dla Mieszkańców walczyli o utrzymanie tych wyższych stawek, ale projekt nie przeszedł. Póki nie będzie nowej uchwały, od września będą obowiązywać 100-procentowe podstawowe dotacje, które zakłada prawo krajowe. To niepokoi nie tylko właścicieli placówek, ale i rodziców. 

Pojawiają się głosy, że nie wszystkie przedszkola będzie stać na kontynuowanie działalności w takiej formie, więc może będą szukać innej. Pojawiały się także głosy, że przedszkola w ogóle mogą się zamykać. Liczymy, że radni i urzędnicy podejmą skuteczny dialog z przedstawicielami przedszkoli i znajdą rozwiązanie, które będzie dobre dla wszystkich - mówi nam Marcin Jaśkiewicz - tata Igi, chodzącej do jednego z publicznych, niesamorządowych przedszkoli w Krakowie.

Jeżeli dotacja spadnie o te 20 procent, to my na jedno dziecko stracimy ponad 810 złotych. Jeżeli takie średnie przedszkole publiczne ma cztery grupy, czyli około stu dzieci, to miesięcznie takie przedszkole będzie miało 80 tysięcy złotych mniej dotacji - dodaje Radosław Tekielski, Prezes Stowarzyszenia Przedszkoli Publicznych w Krakowie.

Jesienią urzędnicy i część radnych krytycznie ocenili projekt utrzymania stawek. Według nich nie był on zgodny z ustawą o finansowaniu oświaty. "Prywatnym placówkom wystarczy wyrównać koszty, bez nadwyżek. A miasto szuka oszczędności" - podkreślał wtedy radny Tomasz Leśniak z Lewicy.

Realizacja uchwały zaproponowanej przez Kraków dla Mieszkańców kosztowałaby nas od 130 do 150 milionów złotych w ciągu 3 lat jej trwania. To oznacza od 130 do 150 milionów złotych mniej na placówki samorządowe, na inwestycje i na bieżące utrzymanie miasta - dodaje Leśniak.

Miasto broni swojego zdania niżem demograficznym i oszczędnościami. Na ten moment od września w placówkach miałyby obowiązywać 100-procentowe dotacje, które zakłada prawo krajowe. Wyjątkiem mają być krakowskie przedszkola publiczne, ale z oddziałami integracyjnymi. W tym przypadku mogą zostać utrzymane nawet 120-procentowe dotacje z budżetu miasta. To jeszcze nic pewnego, ale w ten sposób urzędnicy chcą zachęcić do tworzenia takich oddziałów. 

To jest już w zasadzie opracowana uchwała, w której będziemy przyjmowali ten specjalny warunek dla dotacji wyższej niż 100 procent. To będzie warunek przyjmowania i tworzenia oddziałów integracyjnych. Zachęcamy do tego, aby w przedszkolach samorządowych i niesamorządowych były przyjmowane tak samo dzieci ze specjalnymi potrzebami - mówi Maria Klaman, Wiceprezydent Krakowa.

Stowarzyszenie Przedszkoli Publicznych apeluje o przywrócenie 120-procentowych dotacji, a petycję w tej sprawie można podpisać w internecie. Na ten moment niesamorządowe przedszkola publiczne mają otrzymywać 100-procentowe dotacje, a o ewentualnych podwyżkach musieliby zdecydować krakowscy radni w nowym projekcie uchwały. Trwają rozmowy w tej sprawie. Kolejne spotkanie urzędników z przedstawicielami stowarzyszenia i rodzicami odbędzie się we wtorek 29 kwietnia.  

Kraków żegna Franciszka w Łagiewnikach
Quiz dla maturzystów. Sprawdź swoją wiedzę z różnych przedmiotów
Pytanie 1 z 12
Kim był ksiądz Robak dla Jacka Soplicy w "Panu Tadeuszu"?