Dr Lech Kucharski, ordynator oddziału chorób wewnętrznych Szpitala im. Żeromskiego i jednocześnie wiceprezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Krakowie informuje, że do lecznic trafiły dodatkowe urządzenia z Agencji Rezerw Materiałowych. Sęk w tym, że aparaty nie nadają się do leczenia pacjentów z ciężką niewydolnością oddechową wywołaną zakażeniem koronawirusem.
Mogę powiedzieć z perspektywy Szpitala im. Żeromskiego. Respiratoroterapia pacjentów z COVID-19 jest bardzo skomplikowana. Otrzymaliśmy respiratory z rezerwy covidowej, niestety w większości są to tzw. urządzenia transportowe, które nie są w stanie utrzymać parametrów zapewniających dobrą wentylację pacjentom z cuvidem. Czynimy starania by do szpitala ściągnąć kolejne respiratory, które pozwolą skutecznie leczyć pacjentów - stwierdza.
Dr Kucharski dodaje, że sporym kłopotem jest także brak personelu, mogącego obsłużyć dużo bardziej skomplikowane urządzenia.
Respiratory transportowe dadzą sobie radę tylko na krótką chwile. Potrzebne są dużo bardziej zaawansowane urządzenia. Niestety złożoność tych urządzeń jest tak duża, że nie zrobi tego człowiek, który nawet ma wykształcenie medyczne, ale nie miał z nimi doświadczenia na co dzień. To bardzo komplikuje sprawę, bo nawet doświadczeni w pracy z respiratorami lekarze, pielęgniarki anestezjologiczne czy ratownicy medyczni nie są w stanie nauczyć się tego w pięć minut - wyjaśnia.
Zarówno wojewoda małopolski, jak i jego biuro prasowe nie znaleźli czasu na odniesienie się do tego zagadnienia. Urząd nie opublikował również najnowszych danych dotyczących zajętości łóżek covidowych i liczby wykorzystywanych respiratorów.