Rowery, pralki, żywność, środki czystości a nawet... kursy prawa jazdy. Szlachetne paczki trafiły w tegoroczny weekend cudów do ponad siedemnastu tysięcy rodzin w całej Polsce. Do samego końca nie było pewności czy to się uda, bo darczyńcy dla ostatniej rodziny pojawili się dopiero w piątek przed południem. Prezeska Stowarzyszenia Wiosna Joanna Sadzik nie kryje ulgi.
17 tysięcy i 10 rodzin otrzyma swoje prezenty, otrzyma swoje paczki. A w tych paczkach poza żywnością, środkami czystości, czyli takimi "zwykłymi", bardzo potrzebnymi każdemu rzeczami są też rzeczy mniej zwykłe, takie jak opał, takie jak na przykład voucher na zrobienie prawa jazdy - mówi.
Tegoroczna edycja Szlachetnej Paczki była dość ciężka nie tylko ze względu na kryzysowe poszukiwanie darczyńców. W ciągu roku był też problem z niezbędną liczbą wolontariuszy. Na szczęście ostatecznie udało się ich znaleźć.
Mam tylko jedną rodzinę w tym roku jako wolontariuszka główna. Jest to emerytka. Pani jest w ciężkiej sytuacji życiowej, ale pomimo tego nie przestaje pomagać innym. Sama tworzy różne stroiki, dekoracje świąteczne - mówi wolontariuszka Klaudia - Ja mam cztery rodziny pod opieką, ale wzruszyła mnie szczególnie jedna sytuacja. Kiedy pytaliśmy o potrzeby synek jednej Pani spytał, czy może prosić o ołówki. Po prostu do szkoły - mówi Łukasz.
W tym roku udało się obdarować o 3 tysiące więcej rodzin niż rok wcześniej. Historycznie nie jest to rekord, ale rekordowa jest liczba miejsc, w których Paczka zaczęła działać. W tym roku jest to 60 nowych miejscowości co dało w sumie ponad 640 lokalizacji w całym kraju.