Zakaz handlu w poniedziałki. W dobie kryzysu energetycznego to jeden z rozważnych scenariuszy
Jak poinformował serwis energia.rp.pl, na początku 2021 roku Unia Europejska importowała z Rosji ponad 49% potrzebnego węgla, 38% gazu i 26% ropy. Polska kupowała w Rosji 35% surowców energetycznych. To więcej niż Niemcy, które importowały 31%. Wybuch wojny w Ukrainie, za który odpowiedzialna jest putinowska Rosja spowodował, że Unia Europejska rozpoczęła próby stopniowego zmniejszania zakupów rosyjskiego gazu, co jest jednym z wielu powodów kryzysu energetycznego. Do tego dochodzi jeszcze ogólnoświatowa inflacja, która stawia przed nami kolejne, po pandemii, dramatyczne wyzwania. Okazuje się, że w odpowiedzi na kryzys energetyczny, Niemcy planują podjąć radykalne działania. By oszczędzać na rachunkach nasi zachodni sąsiedzi zastanawiają się nad skróceniem godzin otwarcia sklepów lub całkowitym zakazem handlu w poniedziałki.
Niemcy boją się zimy. Jak chcą oszczędzać gaz i prąd?
W Niemczech, tak jak i w Polsce, obowiązuje zakaz handlu w niedziele. Wyjątek stanowią sklepy na dworcach oraz kwiaciarnie. Niemiecki portal merkur.de napisał, że myśląc o zaoszczędzaniu gazu i prądu "zamknięcie sklepów w poniedziałki jest zdecydowanie przedmiotem dyskusji". Oprócz tego, rozważany jest scenariusz skrócenia godzin otwarcia sklepów w czasie zimy, choć niektóre już tak działają, na przykład sieć Aldi Nord. Dodatkowo, oprócz kryzysu energetycznego, nasi zachodni sąsiedzi zmagają się też z falą nieobecności pracowników spowodowanych grypą czy koronawirusem, co stanowi dodatkowy argument dla tych, którzy popierają propozycje oszczędności.