Sylwester Marzeń w Zakopanem przyciągnął tłumy turystów
"Sylwester z Dwójką", czyli Sylwester Marzeń TVP jak co roku przyciągnął do Zakopanego tłumy turystów. Wielka impreza plenerowa została zaplanowana aż na 30 tysięcy gości, nic dziwnego, że Podhale przeżyło przez ostatnich kilka dni prawdziwe oblężenie. Niestety nie wszyscy bawili się zgodnie z zasadami bezpieczeństwa, ustalonymi przez zakopiański urząd miasta. Chociaż w Zakopanem oficjalnie obowiązywał zakaz odpalania fajerwerków i petard, zasada ta została złamana. Co więcej, Tatrzański Park Narodowy poinformował o odpaleniu materiałów pirotechnicznych w Dolinie Pięciu Stawów. Za wskazanie sprawcy wyznaczono nagrodę w wysokości 5000 złotych.
— Anonimowa osoba zapłaci 5000 zł za wskazanie z imienia i nazwiska osoby, która w noc sylwestrową urządziła sobie pokaz sztucznych ogni w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Dalej sprawa zostanie skierowana do odpowiednich organów. Proszę pisać prywatne wiadomości jeżeli posiadacie filmy, zdjęcia itd — przekazał Tatromaniak na Facebooku.
Zakopane po Sylwestrze Marzeń TVP: "śmieci gdzie popadnie"
Nie tylko przedstawiciele Tatrzańskiego Parku Narodowego reagują na sytuacje, które miały miejsce podczas sylwestra. Przewodniczka tatrzańska Klaudia Tasz przekazała w mediach społecznościowych, jak z jej perspektywy wygląda miasta po imprezie masowej. Jej zdaniem "tania rozrywka" przyciąga tylko "patoturystów", po których w mieście zostaje masa śmieci. Zwraca także uwagę na nieodpowiedzialne zachowanie odwiedzających Tatry, czyli wychodzenie w góry bez przygotowania i w trampkach.
— Tania rozrywka w Zakopanem przyciąga tanie towarzystwo: pato-turyści przywożą swoje napitki i zostawiają śmieci gdzie popadnie. Czasem jeszcze się dziwię, że po śniegu i lodzie wychodzą w trampkach (dosłownie), z gołymi kostkami, nad Czarny Staw pod Rysami. Zakopiańczycy obserwują niepokojącą tendencję, pogłębiającą się z roku na rok i zastanawiamy się, czy jest to związane z "Sylwestrem nie wiadomo, czy ich marzeń"? Ta impreza w centrum tzw. miasta oferuje nie tylko tony przywiezionych śmieci i odchodów, przyjezdne budy z fast foodami, ustawione wzdłuż Alei oraz Krupówek, ale też potężny hałas niosący się na teren Tatrzańskiego Parku Narodowego. Niedługo potem towarzystwo rozjeżdża się, często stojąc w gigantycznych korkach i pozostaje sprzątanie tego syfu — napisała na Facebooku przewodniczka tatrzańska Klaudia Tasz.