Turyści w Tatrach posłuchali nawigacji. Trafili wprost na urwisko
Niedawno pisaliśmy o przypadku turysty z Chin, który wybrał się w Tatry za przewodnika mając jedynie nawigację w telefonie. Ta wyprowadziła go poza szlak, gdyby nie doświadczeni turyści, którzy spotkali przerażonego mężczyznę, przyklejonego do ściany, historia mogłaby mieć tragiczny koniec. Niestety korzystanie z nawigacji w telefonie podczas górskich wędrówek nie jest odosobnionym przypadkiem. "Gazeta Wyborcza" opisała przypadek turystów, którzy wędrując na Gerlach, poszli na głosem GPS, który doprowadził ich nad urwisko. O sprawie poinformował Piotr Mazik, prezes Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich.
— W ostatnią sobotę byłem na Gerlachu. W pewnym momencie zaczęła iść za mną para, mężczyzna i kobieta, którzy znaleźli się tam bez przewodnika i nie umieli znaleźć właściwej drogi. Zawróciłem ich znad żlebu, który się urywa. Na moją uwagę, że idą nad urwisko, mężczyzna na początku nie chciał przyjąć tej informacji do wiadomości. Stwierdził, że ma wgraną z internetu trasę w zegarku i ona go tak kieruje, więc to musi być dobra droga. Na szczęście po chwili refleksji turyści dali się przekonać, by zrezygnować z takiego przejścia — powiedział Piotr Mazik "Gazecie Wyborczej".
Na Gerlach można dostać się tylko z wykwalifikowanym przewodnikiem
Jak wskazuje prezes Stowarzyszenia Przewodników Tatrzańskich na Gerlach, czyli najwyższy szlak Tatr i całych Karpat, na który chcieli wybrać się turyści, nie prowadzi żaden szlak. W bezpieczny sposób można dostać się na niego tylko za pomocą wykwalifikowanego przewodnika tatrzańskiego. Dojście tam jest niezwykle trudne i bez wsparcia może okazać się, że na własną rękę sytuacja może nas przerosnąć.
— Według mnie świadomość zagrożeń, jakie mogą spotkać turystów w Tatrach, jest dramatycznie niska. Każdy z przewodników może podać dziesiątki przykładów na potwierdzenie tej tezy. Niektórym turystom wydaje się, że przewodnika wynajmuje się tylko po to, żeby coś fajnie poopowiadał. Wiele osób, idąc w Tatry, nie zdaje sobie sprawy, w jak trudny teren wchodzi. Przewodnicy powinni zagwarantować bezpieczeństwo, ale także powoli uczyć samodzielności. To jest także część tego zawodu, czyli edukacja w górach. Ale żyjemy w takich czasach, że zawodowców się nie docenia. Zamiast tego woli się naśladować tak zwanych influencerów — dodaje Piotr Mazik.