Tomasz Mierzwa, nowohucianin i wolontariusz Folkowiska zapewnia, że akcja cały czas się rozwija.
Mamy już punkt we Lwowie, który organizuje zbiórkę, w tamtejszych social mediach pojawiła się o niej informacja, trochę kontaktów uruchomiliśmy z wydawnictwami ukraińskimi, które też obiecały przekazać książki, więc myślę, że w najbliższych dniach będziemy przywozić więcej pozycji - wyjaśnia.
Bibliotekarze z ul. Rajskiej, dokąd również trafiają książki przywiezione przez Folkowisko przyznają, że zapotrzebowanie na ukraińską literaturę jest ogromne. Zwłaszcza na tą dziecięcą.
Takie pytania pojawiają się na grupach facebookowych, mamy z różnych części Krakowa pytają o księgozbiory dla dzieci, gdzie takie książeczki są dostępne, także udzielamy szerokich informacji i mam nadzieję, że trafiają one do tych osób - stwierdza Agnieszka Będkowska, rzeczniczka Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej.
Do tej pory ukraiński księgozbiór na Rajskiej liczył około dwustu pozycji. Od wybuchu wojny powiększył się niemal dwukrotnie.