Czym jest Kraków Story?
Kraków Story to galeria/sklep, który znajduje się na placu Wszystkich Świętych, nieopodal urzędu miasta. Została otwarta 19 grudnia 2022 roku. Szumnie zapowiadano, że tak mieszkańcy, jak i turyści znajdą tam wyjątkowe produkty pochodzące od lokalnych wytwórców. Wokół Kraków Story narosło wiele kontrowersji. Postanowiliśmy sprawdzić, co można znaleźć na miejscu.
Kraków Story to nie sklep. To swoista galeria sztuki i rzemiosła, prezentacja prac krakowskich rzemieślników, lokalnych twórców. To odpowiedź na pojawiające się od lat w przestrzeni publicznej zarzuty o brak dobrych markowych a jednocześnie unikalnych produktów, które turyści, goście miasta, mieszkańcy mogliby stąd wywieźć, sprezentować znajomym, przyjaciołom – informuje rzecznik prasowy spółki Kraków 5020, Filip Szatanik.
Lokal z zewnątrz nie robi większego wrażenia, a właściwie trudno go zauważyć. Wewnątrz prezentuje się dobrze i wygląda po prostu schludnie, choć nieco świeci pustkami. Sklep rozłożony jest na dwa piętra. Co znajdziemy w środku? Głównie wszelkiego rodzaju produkty – jak podkreśla obsługa – lokalnych wytwórców.
Kraków Story. Jak kształtują się ceny?
Postanowiliśmy przyjrzeć się poszczególnym produktom z bliska. I tak rozpoczęliśmy od ekologicznych kosmetyków marki Windy Woods. Krem dostosowany dla dzieci to wydatek rzędu 89 zł. Za płyn do kąpieli trzeba zapłacić 179 zł. Kremy do rąk w zależności od wielkości opakowania to koszt od 59 do 119 zł. Książki opowiadające historię Krakowa połączone z notatnikiem i wydane w różnych językach kosztują w przedziale od 44 do 60 zł.
W lokalu znajdziemy także pamiątkowe produkty. Pocztówki kosztują 8 lub 12 zł, a plakaty od 69 zł do nawet 2 tys. zł. Notesy wyceniono na 20 zł, a za breloczki trzeba zapłacić 27 zł. W sklepie są także wazony z Krakowskiej Huty Szkła. Ich ceny wahają się w przedziale od ok. 100 do 900 zł.
W Kraków Story są dostępne także produkty spożywcze. Za soki różnych smaków (pojemność 300 ml) zapłacimy 5,50 zł. Kawa z Papui Nowej Gwinei to koszt 79 zł. Słoiczki miodu (380g) w różnych smakach to koszt od ok. 30 do 40 zł. Syrop z kwiatów lawendy to wydatek rzędu 45 zł, podobnie jak napar na odporność. Z kolei za powidło śliwkowe (210 g) zapłacimy 15,50 zł.
Kraków Story. Co budzi kontrowersje?
Najbardziej słynnym i kultowym jest już złoty pieróg marki Saint Gustav, który można potraktować jako np. ozdobę choinkową. Zbudowany z masy i pomalowany złotą farbą wyrób kosztuje 95 zł.
Dyskusję rozbudziły także kubki, które nie pochodzą z Krakowa, a z… Warszawy.
Pan Mikołaj Długosz, który produkuje wspomniane kubeczki faktycznie pochodzi z Warszawy, natomiast zakochał się w Krakowie i właśnie tutaj się przeniósł – słyszymy podczas wizyty w Kraków Story.
Rzeczone, kontrowersyjne kubeczki kosztują 60 zł. To, co z pewnością budzi emocje to moda w iście krakowskim wydaniu. W sklepie znajdziemy ubranka dla dzieci wykonane przez firmę z Małopolski z kaszmiru, wełny czy muślinu. Sweterki kosztują 280, a kombinezony 150 zł. Ekologiczne torby kosztują 25 i 55 zł. Bombą cenową jest z pewnością płaszcz od Anny Załuckiej-Kuczery, za który trzeba zapłacić ok. 2300 zł. Bluza to wydatek rzędu 420, a kurtka 1200 zł. Kimono od Antoniny Kondrat to koszt ok. 1800-1900 zł.
Jaki jest Kraków Story?
Galeria może budzić kontrowersje, zwłaszcza, że została założona przez spółkę, która nie przeżywa ostatnimi czasy wizerunkowego renesansu. Skontaktowaliśmy się z Kraków 5020 i poprosiliśmy o komentarz na temat „Kraków Story”.
Rzemieślnicy i twórcy są wybierani według bardzo wyśrubowanych reguł: muszą być z Krakowa lub Małopolski, produkty muszą być wysokiej jakości i powstawać z komponentów wysokiej jakości. Stąd ceny, odbiegające od cen standardowych produktów/pamiątek (plastikowych smoków, magnesów i chińskich ciupag, które można dostać w każdym krakowskim sklepie z pamiątkami). Jednocześnie trzeba dodać, że nie są to produkty które mają być tanie. Wszędzie na świecie dobre, markowe, stylowe produkty osiągają wysokie ceny. O symbolikę, genezę projektów należy pytać samych twórców – informuje Filip Szatanik.
Inne zdanie w tej kwestii mają miejscy politycy.
Władze miejskiej spółki Kraków5020 powinny podejść do Magistratu i zobaczyć wytwory rzemieślnicze tworzone przez dzieci ze specjalnego ośrodka szkolno-wychowawczego. Jak to mocno kontrastuje ze snobistycznym brzydactwem, które wystawiają w Pawilonie Wyspiańskiego. Chodźcie, to 15 metrów od Waszego Kraków Story tworzonego za publiczne pieniądze – pisze na Twitterze wiceprzewodniczący RMK, Michał Drewnicki.
Ostateczny werdykt w sprawie Kraków Story? Oceńcie sami.