Aresztowanie Buddy. Zarzuty dla youtubera
Akcja, którą Centralne Biuro Śledcze Policji przeprowadziło 14 października 2024 r., z pewnością przejdzie do historii. Wśród zatrzymanych przez służby dziesięciu osób znalazł się wówczas bowiem jeden z najpopularniejszych polskich youtuberów - Kamil L., w sieci działający pod pseudonimem Budda. Następnego dnia prokuratura postawiła jemu i Tomaszowi C. zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą, której celem było popełnienie przestępstw karno-skarbowych związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych, wystawianie nierzetelnych, poświadczających nieprawdę faktur VAT oraz pranie brudnych pieniędzy. Pozostałe osiem osób usłyszało zarzut udziału w tejże grupie. 16 października pięcioro zatrzymanych, w tym influencer, trafiło do tymczasowego aresztu.
Internauci zaczęli wnikliwie analizować dotychczasową działalność Buddy. Cieszący się do tej pory powszechną sympatią youtuber, był oskarżany m.in. o charity washing. Wtedy też portal Onet.pl podał informację, że Skarb Państwa na przekrętach podejrzanych mógł stracić nawet 60 milionów złotych. Do oszustwa miało dochodzić przez zaniżanie wpływów podatkowych ze sprzedawanych podczas loterii głosów. Zamiast stawki 20 procent, jaką obłożone są gry losowe, do Skarbu Państwa miało trafiać tylko 5 procent, ponieważ losy były sprzedawane jako e-booki, które wydawało wydawnictwo Influi.
Twarzą całego procederu był Budda. To właśnie na jego kanale Youtube były organizowane i transmitowane loterie, w których można było wygrać luksusowe samochody, a w ostatniej także dom w Zakopanem oraz miesięczną pensję w wysokości 10 tysięcy złotych. Obecnie influencer przebywa już na wolności po wpłaceniu kaucji w wysokości 2 milionów złotych. Kamil L. po wyjściu z aresztu nie wydał żadnego oficjalnego oświadczenia w sprawie zatrzymania. Ostatnie ustalenia Pulsu Biznesu rzuciły jednak nowe światło na jego sprawę.
"Prawna loteria skarbówki". Zarzuty dla Buddy bezpodstawne?
Według informacji, do których dotarł Puls Biznesu, sprawa Buddy może nie być taka prosta, jaką wydawała się większości internautów. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że trzy organy skarbowe zweryfikowały organizowane na kanale Kamila L. loterie pozytywnie, po czym kolejne dwa negatywnie i to na podstawie ich doniesień prokuratura postawiła zarzuty dziesięciu osobom.
W prawnej loterii skarbówki do wygrania jest niewiele, ale przegrać można reputację, a nawet wolność. Na razie dziesiątka przegranych ma prokuratorskie zarzuty, a piątka zaliczyła areszt - czytamy w "Pulsie Biznesu".
O ile Budda i jego partnerka Aleksandra K., ps. "Grażynka, opuścili zakłady karne, o tyle pozostałe trzy aresztowane osoby wciąż pozostają za kratkami. Wśród nich jest Tomasz C., właściciel spółek, które oficjalnie organizowały loterie. W komentarzu dla "Pulsu Biznesu" prokurator Katarzyna Calów-Jaszewska z biura prasowego Prokuratury Krajowej odniosła się do sumy, jaką Skarb Państwa miał stracić na grach, których twarzą był Budda. Okazało się, że jest to kwota większa, niż podawał wcześniej Onet:
Szkoda wynikająca z przestępstw karnoskarbowych związanych z organizowaniem uczestnictwa w grach losowych to kwota 60 mln zł, natomiast szkoda wynikająca z przestępstw związanych z wystawianiem nierzetelnych faktur to kwota ponad 20 mln zł.
Czy Budda rzetelnie płacił podatki, czy kierował zorganizowaną grupą przestępczą, zdecyduje sąd. Obecnie data rozprawy Kamila L. pozostaje nieznana.