Jego zdaniem Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie planuje bezpośredniego połączenia z Kopcem od strony alei Solidarności tylko na około, od ulicy Ptaszyckiego. To znacznie skomplikuje trasę, która już teraz nie jest łatwa do pokonania.
Jeżeli jedziemy rowerem to musimy o strony ul. Ptaszyckiego i Bardosa pokonywać tunele, podjazdy. Jest możliwość dojazdu od al. Solidarności, trochę półdzikiego, ale jak powstanie kolejny odcinek S7 to ta możliwość zniknie - twierdzi.
Dlatego w swoim piśmie do prezydenta radny pyta czy są prowadzone lub planowane rozmowy z GDDKiA dotyczące wspomnianej sprawy oraz czy Generalna Dyrekcja lub miasto przedstawiły sobie alternatywne przedstawione były przez GDDKiA lub miasto Kraków rozwiązania alternatywne dla proponowanych w projekcie.
Marcin Hyła ze Stowarzyszenia Miasta dla Rowerów uważa, że kłopoty komunikacyjne w tym rejonie to wynik wieloletnich zaniedbań. Dodaje, że jest rozwiązanie alternatywne.
Kłopot pojawił się, gdy zatwierdzono projekt węzła Igołomska, historia sprzed lat. Niestety miasto nie dogadało się z GDDKiA. Kopiec jest właściwie odcięty. Jest tunel pieszy pod S7, ale to jest jakiś krater z barierkami dla osób na wózkach inwalidzkich. Rowerem tam nie da się manewrować. Rozwiązaniem byłaby kładka nad S7, ale byłoby to rozwiązanie karkołomne. Raz finansowo, a dwa tam do pokonania jest 20-30 metrów różnicy poziomów do pokonania - mówi.
Przedstawiciele GDDKiA twierdzą, że radny spóźnił się ze swoją interpelacją.
Dla drogi S7 Widoma-Kraków, został przygotowany projekt, uzyskano zgodę na realizację inwestycji drogowej „ZRID”. W tej chwili jakiekolwiek zmiany w projekcie, np. dodanie ścieżki rowerowej na trym etapie wymagałoby dodatkowego projektowania i uzyskiwania od nowa „ZRID”. Wiązałoby się to ze wzrostem koszty i wydłużeniem czasu na realizację inwestycji - twierdzi Iwona Mikrut, rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji.