Niecodzienny problem w Zakopanem. Radni nie mogą się modlić?
We wtorek, 19 sierpnia w Biuletynie Informacji Publicznej Urzędu Miasta w Zakopanem opublikowano nietypową petycję dotyczącą rezygnacji z modlitw, które rozpoczynają sesję rady miasta. Chodzi o modlitwę „Za Ojczyznę”, którą od lat odmawiają radni przed rozpoczęciem obrad. W treści petycji autor prosi o „rezygnację z modlitw rozpoczynających sesję rady miasta”, gdyż jak wskazuje, jest to procedura niezgodna z przepisami prawa. Autor pisma powołuje się na art. 6 ust. 2 i art. 10 ust. 1 Ustawy z dn. 17 maja 1989 roku o gwarancjach wolności i sumieniu, a także na art. 25 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.

i
Autor petycji w uzasadnieniu wskazuje, że: „Wprowadzenie modlitwy do formalnego przebiegu sesji rady miasta, choć dla niektórych może wydawać się nieszkodliwe, w rzeczywistości podważa zasadę równości obywateli wobec państwa. Rada miasta reprezentuje wszystkich mieszkańców – zarówno wierzących, jak i niewierzących, przedstawicieli różnych wyznań i światopoglądów. Aby w pełni spełniać swoje funkcje, musi zachować absolutną neutralność”.
Utrzymywanie tej praktyki może prowadzić do poczucia wykluczenia i dyskryminacji wśród części obywateli, którzy nie identyfikują się z daną religią. Działanie to stwarza precedens, który może być interpretowany jako faworyzowanie jednej grupy kosztem innych. Państwo świeckie gwarantuje każdemu obywatelowi prawo do swobodnego wyboru i wyrażania swoich przekonań religijnych, ale jednocześnie wymaga, aby instytucje publiczne same pozostawały neutralne w tej sferze – czytamy w treści petycji.

Sprawę skomentował Wojciech Tatar, który funkcję zakopiańskiego radnego pełni od 16 lat.
Dla mnie jest to bardzo dziwna sprawa. Zastanawiałem się już nad tym, bo wiedziałem o tym od wczoraj, kto się nie zgadza z tym, żeby radni, żeby radni modlili się podczas sesji? A jeżeli komuś przeszkadza ta modlitwa, która trwa trzy minuty, to zawsze może z sesji wyjść i zrobić sobie kawę, albo w tym momencie nie oglądać obrad przez internet. Nikt nikogo do niczego nie zmusza – powiedział.
Do niecodziennej petycji odniósł się również Józef Figiel – radny od 2000 roku.
Ja już swoje lata mam i miałem okazję pracować z ateistami, z innowiercami czy wierzącymi i nigdy na tle wyznania problemu nie było. Oni mieli swój światopogląd, ja miałem swój. Powiem tak, ja byłem wychowany w wierze chrześcijańskiej, jestem dumny z tego, jestem wdzięczny rodzicom, że mi tę wiarę przekazali i że mam tę łaskę, że mogę wierzyć. Ja tej wiary nie manifestuję na pokaz, ani się jej nie zapieram – skomentował.
Petycja dotarła również do burmistrza Zakopanego. Czy radni powinni zrezygnować z modlitwy przed sesjami?
To jest trudne pytanie. Jak wiadomo, większość ludzi w Zakopanem i na Podhalu jest wierząca. Ja też się zaliczam do grupy ludzi wierzących, natomiast odkąd byłem już radnym, to zawsze było dla mnie to bardzo dziwne, że na radzie miasta jest najpierw modlitwa, a potem takie utyskiwanie i brzydkie komentarze, tak naprawdę bardzo nieeleganckie zachowania wobec siebie, bo to naprawdę i w stronę burmistrza i w stronę radnych. Różne sytuacje na tych obradach się dzieją – mówi Łukasz Filipowicz. Mi to absolutnie nie przeszkadza. Ja sam się modlę. Natomiast to, czy rada będzie chciała, żeby tej modlitwy nie było, to już trzeba pytać pewnie radnych, bo to jest decyzja Rady Miasta. Ubolewam nad tym, że po prostu ktoś posuwa się aż do takich manipulacji, bo myślę, że to są manipulacje, że przeszkadza mu to, że radni się modlą – dodaje.
Jeżeli ktoś aż tak jest zdeterminowany, to niech przygotuje projekt uchwały, podpisze się pod nim i uzasadni. Nie wiem, co chcą osiągnąć przez to, żeby to z czego powinniśmy być dumni, bo Podhale i rejon Podtatrza, to jest jeden z niewielu takich obszarów, gdzie kultura chrześcijańska jest jeszcze dobrze zachowana – komentuje radny Figiel.
Jak dodał Wojciech Tatar – radni zamierzają bronić swoich wartości.
Modliliśmy się i będziemy się modlić, będziemy dalej bronić swoich wartości. Nikomu modlitwa nie przeszkadzała i dziwi mnie to, bo najpierw zaczepimy się modlitwy, a później powiedzą nam, że trzeba ściągnąć krzyż ze ściany, który tu zawsze wisiał i tak będzie to szło dalej. Im więcej pozwolimy, tym więcej będą sobie pozwalać. Nie wiem, czy to jest etyczne, żeby się modlić, a potem się tak zachowywać.