Jesteśmy zaniepokojeni planami, które zakładają gruntowną przebudowę ul. Meissnera i Młyńskiej, bez zachowania należytego szacunku dla zieleni, która na tych ulicach całkiem ładnie nam wyrosła. W naszej petycji zwracamy uwagę, że zieleń jest cenna, że chcemy ją zachować. Rozumiemy, że nowa linia jest potrzebna, ale chcemy, by była realizowana z szacunkiem dla nas - mówi pan Piotr, jeden ze współautorów petycji.
Wykonawca zapewnia, że nie zapadły jeszcze żadne wiążące decyzje dotyczące ewentualnych wycinek. O tym, ile drzew ostatecznie trafo pod topór będzie wiadomo, gdy gotowy będzie projekt i wydana zostanie decyzja środowiskowa.
Deklarujemy, że każdą sztukę będziemy badać z projektantem i dendrologiem, sprawdzać możliwość przesadzenia lub pozostawienia na miejscu. Już dziś deklarujemy, że nie ma mowy o betonowej pustyni. Ta infrastruktura zostanie z mieszkańcami dziesiątki lat, więc dołożymy wszelkich starań, żeby ta architektura była estetyczna - zapowiada Bartosz Sawicki, rzecznik Gulermak.
Co więcej, podczas ubiegłotygodniowego spotkania z przewodniczącym rady miasta i Zarządem Dróg Miasta Krakowa, Gulermak zapowiedział utworzenie ciągu zielonych skwerów wzdłuż nowej trasy.
Rozmawialiśmy o takiej miejskiej, zielonej przestrzeni. Nie jest to może park linearny, ale taki system skwerów wzdłuż ul. Meissnera i Młyńskiej. Jest deklaracja inwestora, że taki ambitny projekt zieleni powstanie - wyjaśnia Dominik Jaśkowiec, przewodniczący Rady Miasta Krakowa.
Potwierdza to Michał Pyclik z Zarządu Dróg Miasta Krakowa.
Gulermak potwierdził to, o czym mówimy od dłuższego czasu, że będzie dążył do tego, by zminimalizować ingerencję tej inwestycji w układ miasta. Dotyczy to zarówno zieleni, jak i układu komunikacyjnego, który będzie na tyle duży, by pomieścić generowane potoki, ale jednocześnie niezbyt duży - stwierdza.
Dominik Jaśkowiec zapewnia, że plany wykonawcy nie podróżą znacząco inwestycji. Według jego szacunków zielony ciąg mógłby kosztować ok. 2 mln zł.