"Obecnie wiemy, że nic nie wiemy" - tak krakowscy lekarze komentują zapowiedź rządową akcji szczepienia przeciwko COVID-19. Premier Mateusz Morawiecki twierdzi, że do szczepień zostanie wydzielonych 8 tysięcy placówek w całej Polsce. Dyrektor szpitala imienia Stefana Żeromskiego w Krakowie Jerzy Friediger przyznaje, że ma dużo pytań a jest mało odpowiedzi.
Ludzie, miejsce i sprzęt. No z ludźmi to wiemy jak jest. Są ogromne kłopoty, zresztą na które się składa cały szereg lat zaniedbań. Nie wiemy dokładnie jaki sprzęt będzie potrzebny. Czy jakieś specjalne mroźnie, czy lodówki, które osiągają temperaturę minus 80 stopni - zastanawia się dyrektor Friediger.
Podobnego zdania jest kierownik oddziału chorób wewnętrznych w szpitalu Żeromskiego i wiceprezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie Lech Kucharski. Największy problem w realizacji założeń rządowych widzi w przeszkoleniu wymaganej liczby personelu.
Należałoby znaleźć jakąś krótką ścieżkę, która by pozwoliła jednak szeroko wykorzystać kadrę lekarską do tego żeby szczepić. Jeżeli będziemy mówić o konieczności posiadania odpowiednich zaświadczeń, to ja sobie tego nie wyobrażam, żeby nam się udało w krótkim okresie tak olbrzymią liczbę osób wyszczepić - mówi.
Według zapowiedzi rządu Polska kupi ponad 45 milionów dawek szczepionki od trzech firm. Szczepienia mogą się rozpocząć na przełomie stycznia i lutego. Informacje o miejscu i terminie Polacy mają dostawać telefonicznie albo SMS-em.