Dramat na pokładzie samolotu. Nie żyje 8-letnia dziewczynka
Do zdarzenia doszło 13 czerwca. 8-letnia Sydney Weston podróżowała wraz z rodzicami i 11-letnim bratem do Chicago. W pewnym momencie w samolocie zaczęły rozgrywać się dramatyczne sceny. Dziewczynka zasłabła i straciła przytomność. Rodzice nie wiedzieli, co się dzieje, obsługa samolotu natychmiast zareagowała. Pilot podjął decyzję o awaryjnym lądowaniu. Tuż po nim od razu do maszyny wkroczyły służby medyczne. Ratownicy przeprowadzili reanimację, a 8-latka została przewieziona do szpitala. Niestety jej życia nie udało się uratować.
Nie wiadomo jednak, co było przyczyną zgonu dziewczynki. Sekcja zwłok nie wskazała, że śmierć była konsekwencją znęcania się lub zaniedbania dziecka. Konieczne będą dalsze badania - w tym m.in. histopatologia, hematologia oraz badania toksykologiczne. Wyniki mają pojawić się do sześciu tygodni.
We wtorek, 17 czerwca odbył się pogrzeb 8-letniej Sydney. Rodzice pożegnali swoją pociechę w pięknych słowach.
Sydney na zawsze zostanie przez nas zapamiętana, dawała szczęście każdej osobie, którą napotkała w swoim życiu. Zarażała swoją radością i miłością do życia - napisali rodzice.
Podkreślili też, że mała Sydney kochała wodę, uwielbiała spędzać czas w basenie. Jej ulubionym kolorem był różowy. Lubiła też spędzać czas z ojcem i bratem - łowić ryby, czy bawić się samochodami.