Ponad setka drzew wokół krakowskiego Fortu Batowice poszła pod topór mimo sprzeciwu mieszkańców. Złożyli petycję do Rady Miasta Krakowa o wstrzymanie się z wycinką i przeprowadzenie konsultacji. Miała 1200 podpisów. Rada w środę formalnie odrzuciła petycję, gdyż po pierwsze konsultacje odbyły się we wrześniu i październiku, a po drugie drzewa były w złym stanie.
Mówimy tu o ponad stuletnich drzewach, które również się rozsiewają i odnawiały się w sposób naturalny. One w dużym stopniu, te które były usuwane, to albo były już całkowicie suche, albo były w złym stanie fitosanitarnym. Z naszego punktu widzenia nie ulegało wątpliwości, że należy je usunąć - mówi dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej Piotr Kempf.
Autorzy petycji spodziewali się takiego obrotu sprawy, ale i tak są zadowoleni, że udało się podjąć jakąś dyskusję na ten temat.
Mam wrażenie, że poprowadziliśmy tez trochę do czegoś większego. To znaczy, ze zadbamy po prostu o przyszłość Fortu i mam nadzieję, że tylko na tej petycji się nie skończy i na tych konsultacjach się nie skończy, bo ten teren jest dla nas ważny zarówno pod względem zieleni jak i po prostu też takiego waloru historycznego - mówi Małgorzata Szczygieł.
Mieszkańcy zarzucają miastu, że drzewa obumarły, bo nie zajmowano się nimi należycie. ZZM odpowiada na to, że drzewostan w tym miejscu był za gęsty. Drzewa same sobie odbierały niezbędne składniki odżywcze i żadna forma pielęgnacji nie uchroniła by ich przed wysychaniem.