Bałagan i chaos tak o nowym rozporządzeniu, które ma regulować pracę lekarzy zajmujących się pacjentami z koronawirusem mówią dyrektorzy krakowskich szpitali. Według ministerstwa personel, który pracuje na oddziałach zakaźnych, nie może się opiekować chorymi w innych szpitalach, przychodniach czy pogotowiu. Jak mówi Jerzy Friediger dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie - paraliżuje to prace w różnych miejscach; na oddziałach ratunkowych, zakaźnych, na SORach. I jest to ograniczenie praw konstytucyjnych w postaci swobody zatrudnienia.
Ten problem może też dotknąć Szpital Uniwersytecki w Krakowie, który jest placówką jednoimienną. Tam pacjentami z koronawirusem zajmują się nie tylko lekarze zakaźnicy. Jak mówi Marcin Jędrychowski dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego - często są to lekarze pulmunolodzy, kardiolodzy, interniści. Ci lekarze mają swoich pacjentów. Często są to osoby w opiece stałej, które muszą mieć regularne wizyty. I nagle pojawia się rozporządzenie w myśl którego, ten lekarz udzielając świadczenia medycznego po za szpitalem jednoimiennym może być oskarżony o szerzenie epidemii i może ponieść konsekwencje swoich działań.
Dyrektorzy szpitali przygotowali listy pracowników którzy pracują w kilku miejscach. Zamierzają jednak skorzystać z wyjątku dopuszczonego w rozporządzeniu. Jak dodaje Marcin Jędrychowski - daje ono uprawnienie Narodowemu Funduszowi Zdrowia do zwolnienia lekarzy z tego obowiązku. Nadaje je dyrektor Narodowego Funduszu Zdrowia. Jeśli by się udało to większość lekarzy zatrudniona w Szpitalu Uniwersyteckim byłabym zwolniona z tego rozporządzenia.
Jak na razie nie wiadomo jak na apele dyrektorów zareaguje ministerstwo zdrowia i Narodowy Fundusz Zdrowia.