Stały i blokowały wejście dla osób z niepełnosprawnościami do Teatru Słowackiego. Mowa o hulajnogach jednego z operatorów, które zostały nielegalnie pozostawione przez użytkowników na terenie Starego Miasta.
Rzeczywiście, tam taka pochylnia dla osób z niepełnosprawnościami jest i ona została przez użytkowników hulajnóg zastawiona. W ciągu dwóch godzin jednak sprawa została załatwiona, hulajnogi z tamtego miejsca zniknęły i operator zadziałał tu naprawdę sprawnie - zapewnia Marcin Wójcik z Zarządu Transportu Publicznego.
Problem jednak jest szerszy i nie dotyczy tylko tego jednego zdarzenia, twierdzi Daria Gosek-Popiołek, krakowska posłanka partii Razem, która nagłośniła sprawę.
To jest kwestia pewnego nawyku i zastanowienia się, w jaki sposób my możemy to ewentualnie regulować. Wiem też, że służby takie porzucone hulajnogi próbują pozbierać i jest to jakieś działanie, natomiast jest to jednak działanie interwencyjne, po fakcie.
Posłanka zapowiada przyjrzenie się regulacjom dotyczącym sytuacji hulajnóg na szczeblu sejmowym. Takie podejście chwali też ZTP, który podkreśla, że obecnie to kwestia umowy pomiędzy samorządem a operatorem. Wójcik przyznaje, że rozwiązaniem mogłoby okazać się regulowanie rynku hulajnóg w mieście.
Coś w rodzaju licencjonowania, czyli ustalilibyśmy, że jest przestrzeń na liczbę X hulajnóg w mieście i o licencje mogą się starać różni operatorzy. Ten X może być potem podzielony - powiedzmy - między tych operatorów, ale może też cały tort zgarnąć jeden z nich.
Wójcik uważa też, że dobrym pomysłem byłoby dzierżawienie przez operatorów terenu postojowego dla hulajnóg - jak to ma miejsce od tego roku w Warszawie. Obecnie Kraków udostępnia przestrzeń na te postoje w ramach umowy z operatorami - i za darmo.