Zielone dachy w polskich miastach. Oto pomysł AGH
Jak sprawić, aby przestrzeń miejska stała się miejscem przyjaznym dla zieleni? Jak poradzić sobie ze skutkami zmian klimatycznych, których nie da się zatrzymać? Jedno z rozwiązań zaprezentowała Akademia Górniczo-Hutnicza, która stawia na zielone dachy, czyli zagospodarowanie przestrzeni na budynkach roślinami. Dlaczego rozwiązanie to ma wiele zalet? Przede wszystkim może zatrzymywać wodę w trakcie nawalnych opadów, pozwalając na ograniczenie występowania „miejskich plam ciepła”. Teren zagospodarowany zielenią nie nagrzewa się tak, jak beton czy asfalt. Sprawa jest jednak nieco skomplikowana, gdyż roślinom należy zapewnić odpowiednie podłoże. Dr inż. Agata Stempkowska wraz z dr hab. inż. Tomaszem Gawendą z AGH pracują nad różnego rodzaju kruszywami, które mogłyby sprawdzić się właśnie w tej roli.
Rośliny na zielonych dachach nie mogą rosnąć na glebie gdyż ta, szczególnie po nasiąknięciu jest zbyt ciężka, ulega pyleniu i może zatykać drożność rur spływowych, a zgodnie z regulacjami części organiczne nie powinny stanowić więcej niż 10% masy ogrodu umieszonego na konstrukcji budynku.
Nie można też dopuścić, żeby te rośliny rosły zbyt szybko – wyjaśnia dr inż. Agata Stempkowska. – One powinny być zielone, ale nie mogą być wybujałe, dlatego, że tym też obciążamy konstrukcję. Rośliny co jakiś czas się nawozi, albo stosuje się granulat nawozowy, i w ten sposób się je odżywia. My staramy się robić kruszywa z dodatkiem różnych surowców mineralnych, które już w sobie mają te najistotniejsze składniki – potas, magnez, fosfor i inne.
Naukowcy z AGH skupili się na opracowaniu tzw. sztucznych kruszyw lekkich, które posiadają właściwości niezbędne, aby stać się podłożem dla roślin. Proces ich powstawania niesie także dodatkowe korzyści ekologiczne, gdyż opiera się na wykorzystaniu materiałów, które do tej pory stanowiły kłopotliwy odpad.
Prekursorskie w kontekście tego projektu były zupełnie inne badania, które robiliśmy z Politechniką Krakowską. Polegały one na tym, że rozdrabniane były płyty betonowe, takie peerelowskie – jak wielka płyta, ale co ciekawe trafiły do nas z byłego NRD. Kruszywo, które wykonaliśmy wtedy było bardzo dobre, ale powstały też wielkie ilości pyłu. No i pojawiło się pytanie: co z tym zrobić? Mając na uwadze gospodarkę obiegu zamkniętego, nie powinniśmy mieć żadnych odpadów. Doszliśmy więc do wniosku, że spróbujemy to scalić i połączyć właśnie z glinkami – opowiada dr inż. Agata Stempkowska.
Odpady budowlane stanowią ok. 32 proc. całkowitej masy odpadów na świecie, a gruz stanowi ich znaczną część. Jego przetwarzanie przyniosłoby więc dużą korzyść ekologiczną.
W walce ze skutkami zmian klimatycznymi korzystne jest także to, że zielone dachy to teren osadzony roślinnością, która nagrzewa się znacznie mniej, niż beton. Tereny, na których dominuje beton tworzą zjawisko tzw. miejskich plam ciepła, bo mocno się nagrzewają i powoli oddają ciepło. Zielone dachy pozwalają na użytkowe wykorzystanie terenu, niezbędne na terenach silnie zurbanizowanych, gdzie zapotrzebowanie na zabudowę mieszkalną, użytkową i biurową jest bardzo wysokie, a jednocześnie pozwala na utrzymanie terenów zielonych, które nagrzewają się znacznie mniej – pisze Akademia Górniczo-Hutnicza.
Wykorzystane odpady nie są w żaden sposób niebezpieczne, a wszystkie składniki są kompleksowo badane przed wykonaniem kruszyw.
W Polsce nie istnieją regulacje, które wymuszałyby wprowadzenie zielonych dachów na szeroką skalę. Niewykluczone jednak, że w przyszłości takie regulacje wprowadzi choćby Unia Europejska. W Niemczech już 30% budynków musi mieć zielony dach, a materiały wykorzystywane do tworzenia podłóż są obecnie drogie. Najczęściej to akadama, wermikulit, keramzyt czy perlit, które powstają z trudnodostępnych i drogich surowców naturalnych. Wykorzystywanie do produkcji kruszyw odpadów jest szansą na uzyskanie odpowiedniego materiału znacznie mniejszym kosztem. Naukowcy z AGH szacują, że cena ich kruszywa mogłaby oscylować w granicach tysiąca złotych za tonę – a więc byłaby nawet dziesięciokrotnie tańsza niż akadama, sprzedawana obecnie np. do uprawy bonsai – podaje AGH.
Ze szczegółami można zapoznać się na stronie internetowej AGH.