Mężczyzna był sądzony za zabójstwo 10-latka, kolegi swojego syna, a także usiłowanie zabójstwa zarówno drugiego z chłopców, jak i jego matki - swojej byłej partnerki. Grzegorz P. miał sądowy zakaz zbliżania się do rodziny, a służby miały wiedzieć, że groził rodzinie przed tragedią. Mimo tego, nie podjęto żadnych działań. „Dla mnie to nie jest człowiek, powinien dostać dożywocie” - mówi matka zabitego chłopca.
Tragedia. Nie da się tego opisać po prostu. Nie życzę żadnej matce, nie chciałabym, żeby ktokolwiek musiał przeżywać to, co ja przeżyłam. Nawet nie przeprosił. Nic. Nawet się nie popatrzył. Dla mnie to nie jest człowiek, on powinien dostać dożywocie.
„Mój klient jest niepoczytalny, nadal nie dochodzi do niego, co się stało. Będziemy składać apelację” - twierdzi Aneta Dudek, adwokat Grzegorza P.
W tym postępowaniu nie kwestionowaliśmy, że mój klient tego czynu nie dokonał. Wątpliwa jest przede wszystkim jego poczytalność. Uważa, że nie miał bezpośredniego zamiaru dokonania tych czynów, działał w fazie psychozy, która wyłączała jego świadomość.
Rodziny ofiar nie mają wątpliwości, że mężczyzna był świadomy podczas dokonywania zbrodni. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.