Pierwszy potwierdzony przypadek COVID-19 w Polsce odnotowano 4 marca. Od tego momentu pandemia w naszym kraju zaczęła zataczać coraz większe kręgi. Na ten moment (28 kwietnia) w Polsce zanotowano ponad 12 tys. zachorowań na koronawirusa. Zmarło ponad 500 osób.
Kiedy koniec epidemii w Polsce?
Wielokrotnie mówiono o tym, że momentem przełomowym w walce z COVID-19 będzie szczyt zachorowań. To właśnie po nim liczba potwierdzonych przypadków miałaby zacząć mocno spadać. Prognoz, kiedy szczyt miałby się pojawić w naszym kraju, było już kilka. Wspominaliśmy, że m.in. naukowcy z uniwersytetu waszyngtońskiego przewidywali go na koniec kwietnia. Głos w tej sprawie zabrał teraz Minister Zdrowia.
Okazuje się, że na szczyt zachorowań w Polsce będziemy musieli jeszcze poczekać.
Teraz coraz częściej mówi się o jesieni, o wrześniu, październiku, listopadzie. Są oczywiście prognozy, które mówią, że będzie ten szczyt wcześniej, ale te, które dostaję z dosyć renomowanych zespołów badawczych, mówią o tym późniejszym szczycie - powiedział Łukasz Szumowski w Polsat News.
Polecany artykuł:
Co jest powodem takiego opóźnienia? Przestrzeganie reguł izolacji społecznej oraz brak potężnego wzrostu zachorowań po Wielkanocy. Dzięki temu przesuwamy szczyt zachorowań coraz dalej.
Minister Zdrowia podkreślił również, że w Polsce wciąż jesteśmy w tendencji wzrostowej epidemii, chociaż jest ona mniejsza, niż zakładano.
Miejmy nadzieję, że dzięki zasadom dystansowania społecznego, noszeniu maseczek na ulicy, te wzrosty będą powolne - dodał Minister Zdrowia.