Strajk rolników 20 marca. Kraków będzie unieruchomiony od rana do wieczora?
Paraliż dróg i miast przez wjazd ciężkich maszyn rolniczych - kolejna odsłona protestów rolników ma nastąpić w środę, 20 marca. "Rolnicy mają nadal bardzo duży problem, nie widać wsparcia, mimo, że premier co może, ale nie jest w stanie więcej (...). Nie ma żadnych konkretów, na razie premier powiedział, że ma związane ręce. Rozmawialiśmy o rekompensatach, ale na razie nic", powiedział Tomasz Obszański, przewodniczący NSZZ RI „Solidarność” zapowiadając kolejny protest rolników 20 marca, który ma sparaliżować przede wszystkim miasta wojewódzkie.
- Będą blokowane wjazdy do miast, a czy centrum, to zależy od organizatorów - powiedział Tomasz Obszański zaznaczając jednak, że ten strajk będzie największy z dotychczasowych.
Skontaktowaliśmy się z krakowską policją, aby zapytać, czy wpłynęły już jakieś oficjalne zawiadomienia o proteście oraz gdzie w Krakowie mogą wystąpić utrudnienia.
- Póki co nie mamy takich oficjalnych informacji, ale mamy jeszcze trochę czasu, ponad tydzień, a więc na razie czekamy na rozwój sytuacji i będziemy ją oczywiście zabezpieczać. Na razie bazujemy na doniesieniach medialnych - powiedział nam podkom. Piotr Szpiech z Komendy Miejskiej Policji w Krakowie.
Protest rolników 20 marca. Krakowski radny apeluje do prezydenta o wydanie zakazu wjazdu traktorów do miasta
Radny Łukasz Wantuch złożył interpelację do prezydenta Jacka Majchrowskiego z wnioskiem, aby w dniu 20 marca wprowadzić zakaz wjazdu i poruszania się po Krakowie traktorów oraz wszelkich innych pojazdów rolniczych. To jednak nie wszystko.
- 20 marca zapowiadane są największe protesty rolników w całej Polsce. Miasta wojewódzkie mają być całkowicie blokowane od rana do wieczora (...). Jeżeli rzeczywiście dojdzie do tak wielkich protestów, to prosiłbym również o rozważenie możliwości wprowadzenie dnia wolnego od nauki z apelem do rodziców, aby dzieci zostały w domu. Jeżeli muszą przyjść, to niech przyjdą do szkoły, ale nie będzie zajęć lekcyjnych tylko opieka nad dziećmi. Trudno mi ocenić w tej chwili, czy tak drastyczne rozwiązanie jest potrzebne, ale powinniśmy być przygotowani na taką ewentualność - pisze Łukasz Wantuch.