Pogrzeb prof. Janusza Filipiaka w Krakowie
W czwartek, 21 grudnia odbył się pogrzeb prof. Janusza Filipiaka, prezesa Comarchu oraz klubu piłkarskiego Cracovia. Uroczysta msza święta została odprawiona przez ks. Dariusza Rasia w Bazylice Mariackiej i przyciągnęła wiele osób ze świata kultury, biznesu i sportu, które chciały po raz ostatni pożegnać swojego idola. W Bazylice, a także przed nią, zgromadził się tłum kibiców, którzy ubrani w barwy klubowe Cracovii towarzyszyli prof. Filipiakowi w trakcie ostatniego pożegnania. W trakcie mszy został odczytany list prezydenta Andrzeja Dudy, który pośmiertnie odznaczył go Krzyżem Komandorskim Odrodzenia Polski. Złożono go na ręce żony zmarłego, Elżbiety Filipiak. Podczas uroczystości pogrzebowych z ambony padło wiele słów na temat wartości i dokonań zmarłego. Nazwano go "wizjonerem", który całkowicie poświęcał się pracy, nie zaniedbując przy tym rodziny i swoich bliskich.
Prof. Janusz Filipiak spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Rakowickim
Mimo deszczu i chłodu kibice wiernie towarzyszyli prof. Januszowi Filipiakowi na ostatni spoczynek na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Podczas uroczystości na cmentarzu odegrano klubowy hymn autorstwa Macieja Maleńczuka, a mowy pogrzebowe wygłosiły dzieci profesora, syn Jeremiasz i córka Maria. Wdowa po Filipiaku podziękowała wszystkim za tak liczne przybycie. Zmarły został pochowany na Alei Zasłużonych, podczas składania trumny do grobu wrzucono do środka flagi Cracovii.
— Tato, byłeś wielkim naukowcem i edukatorem. Pojechałeś ze swoimi pracami naukowymi w świat. Przekułeś swoją karierę naukową na sukces w biznesie. Zawsze miałeś wizję. Byłeś pasjonatem pracy, która stanowiła największą wartość dla ciebie. Miałeś niezrównana etykę zawodową. Stanowiłeś dla wielu wzór. Dla mnie byłeś partnerem w pracy. Nauczyłeś mnie myślenia i wrażliwości. Nosiłeś w sobie niezmierzone uczucia i pozostałeś do końca zawodowym showmanem. Potrafiłeś cieszyć się jak dziecko, a chwilę później mieć kamienną twarz. Miałeś celujące wyczucie, co do ludzi i zawsze widziałeś ich wartość. Do końca nie straciłeś wiary w to, co robisz. Nigdy nie okazałeś odrobiny słabości. Dopiero gdy cię nie mam, każde z nas odnajduje w sobie, jak wiele mamy cię w sercu — powiedział syn, Jeremiasz Filipiak. — Tato, odpoczywaj. Jak nikt inny zasługujesz, by zaznać spokoju. Jesteś moim bohaterem — dodała Maria Filipiak, córka zmarłego.