Władze miasta podjęły decyzję, że w pierwszej kolejności zostaną otwarte żłobki, a później przedszkola. Teoretycznie żłobki mają rozpocząć swoją działalność w tym tygodniu, ale wszystko stoi pod dużym znakiem zapytania. Otwarcie żłobków planowane jest na 11 maja, ale ta data nie jest jeszcze pewna.
Jak mówi Dariusz Nowak z biura prasowego krakowskiego magistratu - w tej chwili daty otwarcia jeszcze nie ma. Czekamy na wytyczne sanepidu, co w tej sytuacji należy zrobić i jak zachować środki bezpieczeństwa. Skierowaliśmy też pytanie do rodziców, czy będą chcieli posyłać dzieci do żłobków i przedszkoli. Jak na razie 40 procent z nich deklaruje, że dzieci wrócą do żłobków. Rozmawiamy też z dyrektorami i pytamy czy wystarczy pracowników do opieki nad dziećmi.
I choć rodzice chcą posłać dzieci do żłobków, to dyrektorzy placówek otwarcie mówią, że nie byli w stanie zorganizować pracy placówki w dwa dni i potrzebują więcej czasu. Jak komentuje Agnieszka Ochniowska dyrektor żłobka numer 27 w Krakowie - w dwa dni robocze, fizycznie nie byliśmy w stanie ogarnąć nowej pracy żłobka. Musimy przeorganizować naszą pracę - liczbę personelu, liczbę dzieci. Musimy podjąć decyzję kto w pierwszej kolejności będzie przyjmowany i na jakich zasadach.
Dyrektorzy przedszkoli zaapelowali do prezydenta Krakowa, żeby datą otwarcia przedszkoli i żłobków był 24 maja. Chcą mieć czas na przygotowanie placówek do nowej pracy. Jak mówi Lucyna Martini dyrektor przedszkola samorządowego numer 140 w Krakowie - musimy zaopatrzyć się w środki do dezynfekcji i dostosować placówkę do nowego reżimu sanitarnego. Rodzice którzy zdecydują się na wysłanie dzieci do przedszkola muszą się zapoznać z nową wizją. Jest to sala pozbawiona zabawek i dywanów. Nauczycielki muszą być ubrane w fartuchy ochronne, przyłbice i maseczki. Smutna rzeczywistość.