Sylwia Peretti przeżywa trudne chwile po śmierci syna
Do tragedii, w której zginął syn Sylwii Peretti oraz trzech młodych mężczyzn doszło przy moście Dębnickim w Krakowie w połowie lipca. Od tej pory gwiazda "Królowych Życia" wycofała się z życia publicznego, aby pogodzić się ze stratą jedynego dziecka. Celebrytka długo unikała mediów, jednak ostatnio postanowiła udzielić dużego wywiadu dla magazynu "Viva!", gdzie ujawniła, że jej życie po tragedii diametralnie się zmieniło. Sylwia Peretti przyznała, że musiała przewartościować całe swoje życie.
— Do chwili śmierci Patryka wszystko układało się pomyślnie, odhaczałam kolejne spełnione plany zawodowe, płynęłam na fali wznoszącej. Teraz nic nie ma już dla mnie znaczenia. Strefa zawodowa, emocjonalna, psychiczna straciły dla mnie wartość, bo zabrakło kogoś, kto był w moim życiu najważniejszy. Nachodzą mnie myśli, że jak na kobietę, która ma 42 lata, spotkało mnie dużo. Za dużo — mówiła w rozmowie z "Vivą!".
"Paczki peretki". Sylwia Peretti kontynuuje tradycję rozpoczętą z synem
Chociaż śmierć ukochanego syna byłą dla Sylwii Peretti niewyobrażalnym ciosem, kobieta postanowiła żyć dalej i celebrować ważne chwile dla swojego zmarłego dziecka. Dlatego postanowiła, że będzie dalej kontynuować tradycję, którą razem z nim rozpoczęła. Chodzi o "paczki peretki", czyli akcję charytatywną, w której funduje prezenty dzieciom z domów dziecka. W tym roku chce to zrobić, aby uczcić pamięć o Patryku.
— Gdy łza wzruszenia zamienia się miejscem z łzą rozpaczy, przychodzi refleksja... i myśl o Mikołaju. Mam w głowie pytanie: Synek, jak mam to zrobić bez Ciebie? Nie uzyskałam odpowiedzi. Mam jedynie te listy, od Istot, które tak bardzo na Ciebie czekają... Nie zawiodę Ich, jesteśmy jednością. Patryk, dopóki żyję, będziemy razem tworzyć dobro. Wiem na pewno, że gdybyś tu był, nie zawiódłbyś ich, mało tego — byłbyś zły, gdybym nie miała siły tego udźwignąć. Dlatego głównie dla Ciebie, ale i dla Dzieciaków, mając Cię w sercu, zrobię to — przekazała Sylwia Peretti na Instagramie.