Rozpoczął się konkurs na nowego dyrektora Teatru im. Juliusza Słowackiego
Kadencja dyrektora Krzysztofa Głuchowskiego kończy się 31 sierpnia 2024 r. O zamiarze ogłoszenia konkursu na to stanowisko Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego poinformował w Biuletynie Informacji Publicznej 27 czerwca br. Wówczas zespół teatru zwołał konferencję prasową, na której przedstawiciele związków zawodowych podkreślili "kategoryczny sprzeciw" wobec "powoływania nowego kierownictwa teatru", argumentując to m.in. "zahamowaniem rozwoju i zaprzepaszczeniem osiągnięć wypracowanych przez zespół w ostatnich latach". Ostatecznie, zgodnie z zapowiedzią opublikowaną w czerwcu, postępowanie konkursowe rozpoczęło się w poniedziałek, 17 lipca. Przewidywany termin jego zakończenia to 31 października.
Pracownicy teatru im. Juliusza Słowackiego murem za dotychczasowym dyrektorem
Po opublikowaniu ogłoszenia o konkursie pracownicy teatru przesłali do mediów oświadczenie, w którym jeszcze raz wyrazili "pełne poparcie dla kandydatury Krzysztofa Głuchowskiego na to stanowisko". Oprócz tego zaapelowali do Zarządu Województwa o możliwość spotkania się z każdym z kandydatów na Dużej Scenie Teatru.
– Jesteśmy zdeterminowani, by kontynuować kierunek, w jakim rozwija się Teatr, dalej pod dyrekcją Krzysztofa Głuchowskiego – zaznaczono. – Domagamy się, aby spotkania miały charakter otwarty, tak aby zarówno pracownicy Teatru, prasa, jak i widzowie, mieli możliwość wzięcia w nich udziału oraz zadania pytań kandydatom – dodano w oświadczeniu.
Druga procedura odwoławcza dyrektora Głuchowskiego
Wcześniej, w lutym ub. r., wobec Krzysztofa Głuchowskiego zarząd województwa wszczął procedurę odwoławczą. Głuchowskiemu zarzucono naruszenie przepisów ustawy Prawo zamówień publicznych (miał on nie przeprowadzić postępowania przetargowego na usługi kompleksowego utrzymania czystości w teatrze, a także zawierać kolejne odrębne umowy z wybranym przez siebie wykonawcą). Nie brakowało głosów, że prawdziwą przyczyną rozpoczęcia procedury odwołania miała być premiera "Dziadów" Mai Kleczewskiej. Przedstawiciele władz wojewódzkich jednoznacznie odpierali jednak ten argument, wskazując, że nie doszło do jakiejkolwiek próby cenzury ani karania dyrektora za jego działalność twórczą. Głuchowskiego od początku bronili pracownicy i aktorzy kierowanego przez niego teatru.