Kobra w Krakowie. Absurdalna interwencja w stolicy Małopolski
Wydawałoby się, że jedynymi gatunkami węży, które spotkamy w Krakowie (przy dużej dozie szczęścia) są te pospolicie występujące w Polsce. Stolica Małopolski jest jednak miastem absurdu, w którym mieszkańców straszył już leżący na drzewie „lagun”, czyli rogalik, do którego wezwano straż miejską. Jak się okazuje, w Grodzie Kraka można odkryć również innych, egzotycznych przedstawicieli fauny.
Na takie znalezisko, jak się wydawało, natrafiono na Rynku Kleparskim obok budynku LOT-u. W sobotę dyżurny Straży Miejskiej Miasta Krakowa otrzymał zgłoszenie, w którym poinformowano, że przy stojakach rowerowych leży… mała kobra.
Dyżurny słysząc te słowa natychmiast skierował na miejsce patrol. Kiedy mundurowi zjawili się na pod budynkiem okazało się, że „kobra” nie drgnęła z miejsca.
Tym razem pośpiech okazał się zupełnie zbyteczny. „Kobra” nie tylko nie zmieniła swojego miejsca, ale nawet nie miała na to szans. Dlaczego? Bo okazała się gumową zabawką – informuje Straż Miejska Miasta Krakowa.
Mundurowi z dozą humoru poinformowali, że to nie pierwszy taki incydent w historii jednostki, bowiem w przeszłości mieszkańców Prądnika Białego atakował już dmuchany aligator.