Kraków. Łukasz Gibała działa na rzecz zwierząt w mieście
Radny miejski Łukasz Gibała aktywnie działa na rzecz zwierząt w mieście. Polityk już wcześniej wspierał aktywistów i aktywistki, którzy domagali się stworzenia w mieście cmentarza dla zwierząt. Batalia o utworzenie tego typu obiektu w stolicy Małopolski trwa od lat i w ostatnim czasie rozbija się o wybór miejsca pod jego utworzenie. Obecnie Łukasz Gibała ponownie zabrał głos w sprawie zwierząt w Krakowie. Przypomniał, jak ważne jest czipowanie kotów i psów, co pomaga w ich identyfikacji, kiedy dojdzie do ich zaginięcia.
— Na krakowskich ulicach pod kołami samochodów ginie niestety wiele psów i kotów. Bardzo często są to zwierzęta, które uciekły z domu lub w trakcie spaceru. Jednocześnie wielu właścicieli zaginionych psów i kotów tygodniami, a nawet miesiącami szuka swoich pupili, nie mając świadomości, że zwierzę zginęło pod kołami — przekazał Łukasz Gibała w mediach społecznościowych.
Kraków. Łukasz Gibała chce, aby informacje o zmarłych zwierzętach podawano do wiadomości publicznej
Radny Łukasz Gibała wziął sobie do serca los krakowskich zaginionych zwierząt. Sam jest właścicielem wyżlicy Mokki, więc doskonale rozumie rozterki, towarzyszące właścicielom i właścicielkom zwierząt. W związku z tym wyszedł z inicjatywą utworzenia specjalnego rejestru, w którym przekazywano by informacje o martwych zwierzętach, odnalezionych w mieście. Mogłyby się pojawiać w nich informacje odczytane z czipa zwierzęcia. Zdaniem radnego to pozwoliłoby pogodzić się z utratą czworonożnego przyjaciela, bez tkwienia w niepewności o jego losie. W sprawie utworzenia takiego rejestru w Krakowie wystąpił już do władz miasta.
— Wiedza o tym fakcie zaoszczędziłaby im wiele czasu, a nieraz także pieniędzy, ale przede wszystkim pozwoliłaby szybciej pogodzić się ze stratą. Byłoby to możliwe, gdyby w przypadku każdego martwego psa i kota podawano do publicznej wiadomości dane odczytane z czipa — w przypadku, jeśli zwierzę jest oznakowane elektronicznie, a jest to obecnie bardzo powszechne — lub ewentualnie, w miarę możliwości, informacje o wielkości, umaszczeniu, rasie, płci czy miejscu znalezienia martwego zwierzęcia. Takie rejestry funkcjonują już np. w Warszawie czy Bielsku-Białej. O podobne rozwiązanie w Krakowie zaapelowałem do władz miasta — liczę, że zostanie to jak najszybciej wprowadzone — dodał Łukasz Gibała.