Bacowanie na Krajowej liście dziedzictwa kultury
Bacowanie, czyli praktyka wypasu owiec jest kultywowana w polskich Karpatach i obejmuje obszar od Beskidu Śląskiego przez Tatry po Bieszczady. Gospodarka pasterska wraz z tradycją wyrobu serów owczych znanych u nas jako oscypki, kultywowana jest już w polskich górach co najmniej od XVI w. Związana jest z migracją pasterzy i osadnictwem wołoskim. Jak powiedziała pierwsza w historii kobieta baca, a zarazem żona bacy - Janina Rzepka z Brzegów koło Zakopanego, ta profesja nie jest łatwa a młodzi niechętnie garną się do bacowania, dlatego wpis na Krajową listę jest bardzo ważny. Tak zwany wypas kulturowy odbywa się w parkach narodowych i krajobrazowych i służy zachowaniu górskich hal.
- Wpis na Krajową listę jest dla nas - baców, juhasów, hodowców owiec, bardzo ważny. Zależy nam na pielęgnowaniu tego zawodu, bo owiec, a co za tym idzie baców i juhasów jest coraz mniej. Chcemy podtrzymywać tradycje naszych ojców i dziadków nie tylko dlatego, żebyśmy mogli jeść pyszne oscypki, bryndzę i pić zyntycę, ale ważne jest też zachowanie krajobrazu i bioróżnorodności górskiej roślinności. Jak owce znikną z hal, to te pomału zarosną i zdziczeją – powiedziała Janina Rzepka.
Decydującą rolę w przekazie tradycji bacowskich pełni rodzina, bo jest to profesja która przechodzi z ojca na syna. Bacowanie to także zachowywanie obrzędowości, strojów regionalnych czy pasterskiej muzyki.
- Wpisanie bacowania na Krajową listę to dla nas prestiż i docenienie naszej pracy, a może też dzięki temu wzrośnie zainteresowanie tym zawodem i będzie nas więcej. Teraz to nie jest taki dochodowy biznes, bo dawniej w cenie były nie tylko sery owcze, ale i wełna oraz mięso. Teraz wełna praktycznie nie jest nic warta, ale na szczęście mięso jagnięce wraca do łask konsumentów – zakończyła baca Janina Rzepka.
Rękawice furmańskie również trafiły na Krajową listę dziedzictwa kultury
Obok tradycji bacowskich na Krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego została wpisana sztuka tkania rękawic furmańskich. Ta tradycja, choć znana dawniej w całych Karpatach, zachowała się szczególnie u Górali Nadpopradzkich nazywanych też Góralami Czarnymi. Barbara Talar z Towarzystwa Miłośników Piwnicznej powiedziała, że tradycja tkania rękawic furmańskich z owczej wełny przetrwała do lat 90. tylko dzięki jednemu fachowcowi Władysławowi Polańskiemu, który pamiętał czasy, kiedy te rękawice były niezbędne przy pracach gospodarskich, a zwłaszcza przy zimowej zwózce drzewa z lasu. Właśnie od furmanów, którzy końmi zwozili drzewo, rękawice wzięły swoją nazwę. Od mistrza tego fachu nauczyło się kolejne pokolenie.
- Możemy śmiało powiedzieć, że tkanie rękawic furmańskich odżyło na nowo. Tym fachem zaczęły się także interesować dzieci, a dzięki warsztatom mamy coraz więcej tkaczy rękawic. Jest to nadal żywa i ciągle rozwijająca się dziedzina regionalnego rękodzieła, które jest dziedzictwem kulturowym Górali Nadpopradzkich, a same rękawice stały się modne – powiedział Barbara Talar z Muzeum Regionalnego Towarzystwa Miłośników Piwnicznej.
Rękawice furmańskie trafiły nawet do amerykańskiego kongresmena Berniego Sandersa, którego ojciec pochodził ze Słopnic koło Nowego Sącza. Jak wyjaśniła PAP Barbara Talar, Sanders pojawił się na zaprzysiężeniu Joe Bidena w charakterystycznych rękawicach, co zwróciło uwagę mediów z całego świata. Właśnie dlatego górale postanowili wysłać politykowi nowe rękawice furmańskie z okolic jego rodzinnych stron.
Na Krajowej liście niematerialnego dziedzictwa kulturowego prowadzonej od 2014 roku znajdują się obecnie 64 pozycje. Są wśród nich np. tradycje gry na dudach podhalańskich, rusznikarstwo artystyczne i historyczne, szopkarstwo krakowskie, pochód Lajkonika, procesja Bożego Ciała w Łowiczu oraz język esperanto jako nośnik kultury esperanckiej.