"Chcemy maksimum bezpieczeństwa i minimum ryzyka". Krakowscy nauczyciele z małopolskiego Związku Nauczycielstwa Polskiego uważają, że działania Rządu i służb sanitarnych wobec powrotu do szkół są nieodpowiedzialne. Zdaniem nauczycieli rozpoczęcie roku trzeba odroczyć o przynajmniej dwa tygodnie. Opór Kuratorium i Sanepidu Wiceprezes małopolskiego ZNP Arkadiusz Boroń tłumaczy polityką.
Trzeba wykazać, że nic się takiego nie dzieje, epidemia wygasa i możemy rozpoczynać rok szkolny w warunkach bezpiecznych. Ja nie jestem politykiem, mówię to co widzę. My chcemy zapewnić bezpieczeństwo dla pracowników oświaty, dla uczniów i ich rodzin - mówi.
W tym celu potrzebne są badania przesiewowe, ale z niezrozumiałych dla nauczycieli powodów takich badań nie będzie. Co więcej, w kwestii zapewnienia bezpieczeństwa dyrekcje szkół mają związane ręce.
Jest wielka odpowiedzialność po stronie dyrektora za zabezpieczenie bezpiecznych warunków pracy i nauki, natomiast decyzyjności w tym tutaj kontekście strona ministerialna ani strona rządowa nie dała, ani dyrektorom, ani samorządom - mówi nauczyciel Tomasz Wilczyński
Głośny stał się przypadek Zakopanego, które chciało odroczyć rok szkolny o miesiąc. Na to nie zgodził się Sanepid w związku z czym zakopiańscy uczniowie pójdą do szkoły 1 września.
Nauczyciele podkreślają, że Rząd i Ministerstwo Edukacji mieli 3 miesiące żeby uporządkować kwestie bezpieczeństwa i przygotować system nauczania, który zapewniłby maksimum bezpieczeństwa dla wszystkich. Patrząc na obecny stan rzeczy, nauczyciele oceniają te 3 miesiące jako zmarnowane.