Wisła znów zanieczyszczona. Tysiące ryb na brzegach rzeki
W sieci pojawiają się kolejne doniesienia o możliwym zanieczyszczeniu rzeki Wisły w Małopolsce. Do zdarzenia miało dojść we wtorek, 10 września na odcinku minimum 20 kilometrów, od Niepołomic w stronę Hebdowa. Sprawę wykryli wędkarze, którzy po południu o śniętych rybach i nieprzyjemnym zapachu wydobywającym się z wody w okolicy Wawrzeńczyc powiadomili aktywistów. Z małopolskimi służbami w tej sprawie skontaktował się strażnik rzek WWF Paweł Chodkiewicz. Na miejscu po godz. 17:00 pojawił się Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska.
Na miejsce przyjechał przedstawiciel WIOŚ, jednak nie stwierdził żadnych nieprawidłowości. Do godziny 22:00 służby nie podjęły żadnych dalszych działań. Po telefonie do CZK Małopolski, operator odmówił interwencji dotyczącej zgłoszenia martwych ryb w Wiśle na odcinku kilkunastu kilometrów. Nie chciał też rozdysponować ani WIOŚ, ani straży pożarnej, argumentując, że WIOŚ o godzinie 17:00 nie wykrył żadnych problemów, oraz pytając, kim jestem, by podważać werdykt WIOŚ. Dopiero po wysłaniu maili do wszystkich służb oddzielnie oraz licznych telefonach, CZK Małopolski oddzwoniło po godzinie 22:00, pytając, gdzie ma przyjechać straż pożarna. Poinformowałem, że wędkarze są na miejscu w Hebdowie i obserwują falę, która zabija ryby. Dopiero wtedy na miejsce przyjechała straż pożarna – mówi w rozmowie z nami Paweł Chodkiewicz.
Wędkarze rozlokowani na odcinku kilkudziesięciu kilometrów wykonywali zdjęcia martwych ryb w Wiśle. W Hebdowie pojawiły się jednostki straży pożarnej, które pobrały próbki wody z Wisły.
Strażacy interweniowali w trzech miejscach. Nie stwierdzono żadnych niebezpiecznych środków w rzece. Ryby znajdowały się w takich miejscach, że nie miały możliwości odpłynięcia ze względu na niski stan wody. Na miejscu byli także przedstawiciele WIOŚ, którzy również pobrali próbki wody – informuje mł. kpt. Hubert Ciepły z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Krakowie.
Wędkarze i aktywiści wskazują, że ich zdaniem przyczyną śnięcia ryb były zanieczyszczenia, które trafiły do Wisły.
Razem z innymi wędkarzami pojechaliśmy w górę Wisły, aby znaleźć źródło zatrucia. Pierwszą martwą rybę znaleźliśmy kilkaset metrów poniżej ujścia kanału z oczyszczalni i strefy przemysłowej w Niepołomicach. Z kanału wypływały cuchnące ścieki bytowe i prawdopodobnie przemysłowe. Powyżej kanału w Wiśle nie znaleźliśmy żadnych martwych ryb. To wskazuje na wysokie prawdopodobieństwo zatrucia Wisły właśnie z tego kanału. Poinformowaliśmy o tym CZK i WIOŚ. Na miejsce przyjechała policja, straż pożarna, a dużo później także WIOŚ. Straż pożarna i WIOŚ pobrały próbki ścieków - dodaje Paweł Chodkiewicz.
Społecznicy wskazali nawet potencjalne miejsce, z którego zanieczyszczenia miały trafić do koryta Wisły.
W środę, 11 września po godz. 14:45 na wniosek dyrektora RZGW w Krakowie odbyło się posiedzenie Wojewódzkiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego ws. śniętych ryb na Wiśle.
Ze wstępnych ustaleń, które zostały podjęte, wszystko wskazuje na to, że nastąpiło zanieczyszczenie Wisły, prawdopodobnie ściekami głównie o charakterze bytowym, co spowodowało pogorszenie się jakości wody, co z kolei przełożyło się na śnięcia ryb. Mieliśmy również informacje o pojedynczych śnięciach ryb w godzinach wcześniejszych, ale kontrole służb nie wykazały nic niepokojącego. Mamy niskie stany poziomu wód, co w połączeniu z wysoką temperaturą sprawia, że natlenienie wody jest niższe. Dla wielu gatunków ryb ma to skutek śmiertelny. Bezsprzecznie nastąpiło pewne zanieczyszczenie rzeki, co potwierdza zarówno WIOŚ, jak i RZGW - powiedział wojewoda małopolski Krzysztof Jan Klęczar.
Skąd zanieczyszczenia dostały się do Wisły?
Mamy przypuszczenia, w którym miejscu mogło nastąpić zanieczyszczenie. Trwają czynności wyjaśniające. Jesteśmy w kontakcie z burmistrzem Niepołomic, ponieważ nasze działania są skierowane właśnie w kierunku oczyszczalni ścieków w Niepołomicach, z której mogło nastąpić przesączenie się czy pojawienie ścieków. Współpracujemy zarówno z burmistrzem, jak i lokalnym zakładem komunalnym odpowiedzialnym za nadzór nad oczyszczalnią. Czynności prowadzą również służby – straż pożarna, policja oraz WIOŚ. Została przeprowadzona kontrola stanu wody, a także wszelkich zezwoleń. Wszystko wskazuje na to, że mogło dojść do przedostania się ścieków do Wisły. Mamy do czynienia z sytuacją, w której w dniu wczorajszym w tamtym rejonie padał deszcz. W takim przypadku ilość wody przekroczyła możliwości oczyszczalni. Właśnie w tym kierunku prowadzone są analizy - dodał wojewoda.
Co dalej z zanieczyszczeniem Wisły?
Prowadzimy stały monitoring Wisły na stopniu Dwory i Przewóz. Parametry otrzymuję co najmniej dwa razy dziennie. Niestety, normy soli są przekroczone wielokrotnie (przewodność wynosi 5000, norma – 1200), stąd ścisła współpraca z moim odpowiednikiem RZGW Gliwice. Wysłałem dziś korespondencję, aby kopalnie śląskie wstrzymały opróżnianie swoich zbiorników do czasu zaistnienia opadów. Temperatura wody również jest wysoka – 22-24 stopnie Celsjusza. Ścieki bytowe, które niestety podczas deszczów zdarzają się, to dodatkowa pożywka dla złotej algi, która nam obecnie nie zagraża. Dlatego sygnał o śniętych rybach jest istotny, abyśmy rozpoczęli działanie. Rozesłałem swoje służby do wszystkich oczyszczalni, co do których mamy wątpliwości. Pozwolenie wodno-prawne to nie jest pozwolenie na zrzut ścieków bytowych, zwłaszcza w obecnej chwili przy niskim stanie wód. Woda z Czańca powinna dopłynąć ok. godz. 18:00 do Wisły. Będzie widać podniesienie stanu wody. Na stopniu wodnym Przewóz stało się to znacznie wcześniej. Zaleciłem, aby szybko przepłukać zagrożony odcinek koło Niepołomic – powiedział szef RZGW w Krakowie Wojciech Kozak.