Królicza Kawiarnia otwiera się w Krakowie. Skąd pomysł na kawiarnię i jak ją prowadzić, by nie złapać zająca, tłumaczy pomysłodawczyni Natalia Orlińska:
Już gdy byłam młodą dziewczynką, to pomoc zwierzętom była mi bardzo bliska. Natrafiłam na profil Bunny Całe w Kanadzie. Gdy zobaczyłam ten nowatorski pomysł kawiarni, która jest samowystarczalna i może zapewnić byt naszym króliczkom, to dla mnie było rozwiązaniem, które wiedziałam, że chcę zrealizować. Króliki będą z hodowli. Wiemy, jak wyglądają hodowle. Są tam ciasne klatki, a króliki są hodowane na mięso. Kiedy tam pojechałam, to już wiedziałam, że nie wyjadę bez czternastki zwierzaków. Wiem, że całego życia nie zmienię. Nie zmienię tej sytuacji, że króliki są hodowane na mięso, ale mogę zmienić życie tej czternastki. I uważam, że jeśli mogę komuś odmienić los, to zrobię to.
Ideę Króliczej Kawiarni chwali Joanna Repel, inspektorka z krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami:
Myślę, że najważniejsze jest, jeżeli takie miejsca powstają, to by były tworzone z głową, bo - jak wiadomo - zwierzaki mają uczucia. Tak naprawdę wszystko zależy od organizatorów inicjatywy. Sądzę, że podobne miejsca warto odwiedzać, bo jest to coś nowego. Jest to pewien sposób, żeby promować adopcję zwierząt. Jeśli nadarzy się okazja, to na pewno się wybiorę.
Bunny Cafe zostanie otwarta pod koniec czerwca - chyba że zwierzaki będą potrzebowały więcej czasu, by zadomowić się w nowym otoczeniu. Wówczas, jak zapewnia Orlińska, debiut lokalu zostanie przełożony.