Kraków: w sierpniu zakaziły się dwie osoby, jedna już wyszła ze szpitala, druga wciąż jest hospitalizowana
Mimo zapewnień wojewody małopolskiego, Łukasza Kmity o bezpieczeństwie mieszkańców Krakowa i całej Małopolski, dr Maciej Klima, zastępca Małopolskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego nie potwierdził, że nie ma powodów do obaw jeśli chodzi o zakażenia legionellą.
- Jest to choroba poważna, która jest obciążona ryzykiem dla osób, które mają inne choroby towarzyszące. Skala zjawiska może nie jest duża, ale mamy dwie podstawowo choroby: tzw. Pontiak oraz zapalenie płuc, czyli tę legionellozę, o której mówimy. Niestety w przypadku zapalenia płuc literatura światowa podaje, że liczba zgonów jest różna, od kilku do kilkunastu procent, a u osób obciążonych idzie w kilkadziesiąt procent. Nadmienię tylko, że nie każdy kontakt z aerozolem daje zakażenie, mówi się, że około 5, 6, 7%. Część Pontiak jest natomiast grypopodobna i objawy występują około 5, 6 dni. Rozpoznanie ogniska jest utrudnione, czekamy na wyniki badań próbek wody pobranych i w budynku, gdzie odkryto zarażenie, i w wodociągach. Niestety musimy odczekać 10 dni, by uzyskać prawidłowy wynik - powiedział dr Maciej Klima.
Na brifingu wojewody małopolskiego padła także informacja, że legionella była także wykryta u pacjenta zamieszkałego w Krakowie. Zgłoszenie do Państwowej Inspekcji Sanitarnej dotarło 18 sierpnia. Objawy chorobowe nastąpiły natomiast 8 sierpnia. Pacjent był hospitalizowany od 9 do 24 sierpnia w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie. Mężczyzna zaraził się bakterią Legionelli na działce - z węża ogrodowego przechowywanego w nasłonecznionym miejscu. Były też przypadki w Nowym Sączu - zakażony mężczyzna był hospitalizowany w szpitalu w Krynicy oraz w Tarnowie.
Podczas spotkania poinformowano, że przypadki legionelli mają związek z utrzymującymi się wysoki temperaturami. Łukasz Kmita zapewnił jednak, że małopolskie placówki mają zapas testów w kierunku legionellozy. W Małopolsce nie ma ogniska legionellozy, odnotowaliśmy jednostkowe przypadki. Z całą pewnością mogę powiedzieć, że jesteśmy bezpieczni i chcę zapewnić, że nie mamy do czynienia z taką sytuacją, jak na Podkarpaciu, powiedział wojewoda.