Romanovski to legenda morsowania i rekordzista Guinnessa w przebywaniu w lodzie, w którym wytrzymał niemal trzy godziny. Jak czuł się pod siedemdziesięciocentymetrową warstwą śniegu?
Samopoczucie na początku, po środku, jak i na końcu jest bardzo podobne. Nie jest tak, że na starcie jest łatwiej. Nawet powiedziałbym, że trudniej, bo to jest moment bardzo stresujący dla organizmu, dla naszego umysłu. To inne doświadczenie niż wtedy, gdy miałem do czynienia z lodem, bo tam człowiek stoi. Tutaj trzeba leżeć na śniegu, a dodatkowo ciało jest przygniatane do podłoża. W tym są największe trudność i zagrożenie.
Mężczyzna utrzymuje, że byłby w stanie wytrzymać dłużej, ale nie chciał nadwyrężać organizmu nowym doświadczeniem.
Do tej pory nie siedziałem w śniegu, więc nie wiedziałem, jak moje ciało się zachowa po wyjściu, także musiałem zostawić trochę większy margines bezpieczeństwa, bo nie wiedziałem, czy nie pojawią się jakieś efekty negatywne, nieodwracalne. Dlatego wyszedłem takim czasie.
Rekord został pobity na targach fizjoterapii w EXPO Kraków. Wydarzenie odbywało się w dniach 13 i 14 maja. A jeśli chodzi o wyczyn Romanovskiego, teraz czas na analizę i decyzję Guinness World Records, która - miejmy nadzieję - uzna nowy wynik.