W miesiąc od rozpoczęcia inwazji Rosji na Ukrainę Kraków krzyczał "stop wojnie". Dziesięć kolektywów pozarządowych zorganizowało protest na Rynku Głównym. Motywem przewodnim był fakt, że wojna nie służy nikomu. Tracą na niej przede wszystkim Ukraińcy, ale też zwykli Rosjanie.
Wojny to są zabawy bogatych ludzi, którzy od tego robią się jeszcze bogatsi natomiast nikomu z obywateli czy Państwa napadanego, czy Państwa napadającego nie przychodzi z tego nic dobrego - mówi organizatorka Agnieszka Tyman.
To powiedziawszy obecni na proteście Ukraińcy podkreślali, że czują gorycz i żal do społeczności międzynarodowej, która nie potrafi lub nie chce bardziej zaangażować się w wojnę przez co trwa ona już aż miesiąc.
Jestem naprawdę zła na to wszystko, że przez cały miesiąc to się dzieje, że muszę codziennie martwić się o swoją rodzinę - mówi obecna na proteście Ukrainka.
Protest przerodził się w marsz, który wyruszył spod Pomnika Adama Mickiewicza w kierunku Placu Biskupiego przed Konsulat Generalny Federacji Rosyjskiej i potem znowu na Rynek Główny. Udziało wzięło około 1000 osób.
Analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego szacują, że dzienny koszt wojny dla Ukrainy wynosi prawie 5 miliardów dolarów. Obecnie najcięższe walki toczą się na obszarach, które odpowiadają za ponad połowę ukraińskiego Produktu Krajowego Brutto.