Wisła nie może być jeszcze w stu procentach pewna utrzymania, choć szansa na realizację takiego czarnego scenariusza jest minimalna. Po pierwsze "Biała Gwiazda" nie mogłaby już zdobyć żadnego punktu, po drugie Podbeskidzie Bielsko-Biała musiałoby wygrać w sobotę tylko i wyłącznie różnicą czterech bramek z Wisłą Płock, a potem jeszcze pokonać Legię Warszawa. Po trzecie ekipa Macieja Bartoszka musiałaby w swoim ostatnim spotkaniu zremisować z Zagłębiem Lubin, a po czwarte Stal Mielec nie mogłaby mieć na koniec sezonu 30 punktów. Tylko wówczas w tak zwanej małej tabelce z Wisłą Płock i Podbeskidziem, w której liczą się bezpośrednie mecze, krakowianie mieliby najgorszy bilans i zajęliby ostatnie, spadkowe miejsce.
Ta sytuacja jest tak skomplikowana, że trzy razy musieli mi wyjaśniać zanim zrozumiałem o co chodzi. Może jestem za mało inteligentny? Przed naszym meczem będziemy już jednak znali wynik z Bielska-Białej więc wszystko może być już jasne, ale dla mnie bardziej istotne jest to, że dawno nie odnieśliśmy zwycięstwa i będziemy chcieli wygrać z Lechem – zadeklarował Hyballa.
Polecany artykuł:
Sytuacja kadrowa Wisły przed sobotnim spotkaniem nie jest zbyt dobra. Do grona kontuzjowanych już od dłuższego czasu: Vullneta Bashy, Adiego Mehremica, Patryka Plewki, Urosa Radakovica, Nikoli Kuveljica i Kacpra Dudy, dołączył Maciej Sadlok, a Łukasz Burliga musi pauzować za kartki. Hyballa stracił więc dwóch podstawowych obrońców i będzie musiał przebudować tę formację.
Mamy różne możliwości, więc myślę, że wybrniemy z tego i znajdziemy jakieś rozwiązanie – zapewnił niemiecki szkoleniowiec.
Lech, podobnie jak i Wisła, ostatnio zawodzi i przegrał dwa ostatnie mecze z beniaminkami z Bielska-Białej i Mielca.
W tych meczach Lech był lepszym zespołem. Zwłaszcza ze Stalą, choć oczywiście niezbyt dobrze wypadły te dwa wyrzuty z autu, po których stracili bramki. Mieli dużo okazji, mogli je wykorzystać. Nie jest to fajna sytuacja, są krytykowani, ale na pewno będą zmobilizowani i będą walczyć o zwycięstwo. Lech to dobra drużyna. Nie mnie oceniać innych. Ja chcę zatroszczyć się o swoją drużynę, a sam też nie lubię, gdy inni trenerzy wypowiadają się na temat mojej, bo nie widzą jak trenujemy – podkreślił Hyballa.
Wisła z kolei na zwycięstwo czeka już sześć kolejek, choć ostatni bezbramkowy remis z mistrzem Polski Legią w Warszawie poprawił nieco nastroje w klubie.
Dla Wisły będzie to ostatni mecz w obecnych rozgrywkach na własnym stadionie i ostatnia szansa występu na nim Rafała Boguskiego, który po 15 latach rozstanie się z krakowskim klubem. Hyballa zapewnił, że ma ogromny szacunek dla tego piłkarza, nie zadeklarował jednak, że wystawi go w podstawowym składzie.
Grać w jednym klubie przez 15 lat to nie jest obecnie spotykane. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, aby na najbliższy mecz wystawić najlepszą jedenastkę. To jest moim priorytetem i Rafał będzie brany pod uwagę, ale wyjść muszą najlepsi, bo jest co prawda małe ryzyko, ale wciąż możemy spaść. Muszę więc najpierw zadbać o to – wyjaśnił.
Poprzednie spotkanie tych drużyn w Poznaniu Wisła wygrała 1:0. Sobotni mecz w Krakowie rozpocznie się o godzinie 20.